piątek, 8 lutego 2013

Epilog.



Zdradza. Pojęcie dość szerokie i przez każdego z nas interpretowane, inaczej. Każdy sam wyznacza ramy co jest zdradą, a co jeszcze nie. Czym dla nas w ogóle jest? Dla jednych przygodą, która już po kilku dniach, a nawet godzinach odchodzi w niepamięć. Dla innych czymś czego nigdy się nie wybaczy, choć wcześniej kochało się tak mocno, że świat od tej miłości mógłby przestać istnieć . Na jednych zdrada odcina ogromne piętno, a dla innych jest tylko nic nie znaczącym epizodem z życia, który zawsze można powtórzyć. Jedni potrafią zachować ją w tajemnicy, inni przy złym dniu mogą wykrzyczeć ją prosto w oczy drugiej połówki. Dlaczego w ogóle zdradzamy? Są tacy, którzy nie wiedzą, , tłumaczą, że to po prostu się stało. Inni robią to dla sportu, a jeszcze inni twierdzą, że są od tego uzależnieni. Pewnie jest jedno nikt nie chcę być tym zdradzonym. Jeżeli już, to stać po drugiej stronie i być tym, który zdradza. To jednak i tak nie jest wyjście, bo, wtedy nasze sumienie już nigdy nie będzie czyste. Zdradza i tak kiedyś zgubi a otoczka, że zdradzać jest lepiej niż być zdradzanym pryśnie niczym bańka mydlana.

Listopad 2014


     Można, by powiedzieć, że to los sprawił, że tych dwoje znów znalazło się w tym samym miejscu i czasie, ale to był świadomy wybór zarówno Doroty jak i Zbyszka. Byli w katowickim Spodku podczas rozgrywanych półfinałów Mistrzostw świata. On na boisku, ona wśród kibiców. On nieświadomy, że jego była kochanka jest w tłumie tych 10 tysięcy ludzi w narodowych barwach. Ona dobrze wiedziała, że gdy się tutaj pojawi to będzie oglądać również jego. Tego, który wcale nie odpuścił, gdy w przedostatni dzień 2013 roku wyrzuciła go za drzwi z krzykiem, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Bartman przyzwyczaił wszystkich, że potrafi walczyć do upadłego i tak też było w przypadku Walewskiej. Ona pokazała jednak charakter i już nie dopuściła go do siebie. Nie nabrała się na jego słodkie słowa i usilne prośby. Nie wierzyła już w to, co mówił i jakie zapewnienia jej składał. Brunet przekonał się, że nie jest pępkiem świata bynajmniej nie dla niej, ale uświadomił sobie to dopiero wtedy gdy ta zagroziła, że powie o wszystkim Joannie. Zdeklarowała, że nie ominie, choćby najmniejszego szczegółu w ich relacjach. To otrzeźwiło Zbyszka i ochłodziło jego zapędy. W grę wchodziła jego reputacja którą tak skrupulatnie budował. Co z tego, że była ona fałszywa a o jego prawdziwym „ja” wiedziało, zaledwie kilka osób. Ważne było, że odpuszczając Dorotę może wszystko, co zbudował uratować.
     Żył nadal z dnia na dzień, a po pewnym czasie blondynka którą poznał w gdańskim hotelu pozostała tylko słodkim wspomnieniem. Miał wrażenie, że był to ostatni taki epizod w jego życiu. Natury nie da się jednak oszukać i po niedługim czasie u jego boku obok narzeczonej pojawiła się piękna brunetka. Przeciwieństwo Aśki w każdym możliwym calu i podwójna gra rozpoczęła się na nowo. Bartman nie wyciągnął z historii z Dorotą żadnych pozytywnych wniosków, nie uczył się na własnych błędach. Nadal żył na krawędzi balansując na granicy dobra i zła, prawdy i kłamstwa i to ta ciemna strona brała nad, nim górę.

     U Doroty wszystko odbyło się, inaczej. Walczyła nie tylko z nachalnym siatkarzem, ale i z uczuciem do niego, które wcale nie chciało ot tak wygasnąć. Na nic były tłumaczenia samej sobie, że nie powinna go już kochać, że powinna o, nim zapomnieć. To jednak przyszło powoli. Wraz z mijającymi dniami i pobudkami, gdy już nie stawała jej przed oczami sylwetka siatkarza przekonała się, jak wiele te wydarzenia ją nauczyły. Sprawiły, że stała się silną psychicznie kobietą. Kobietą, która już nigdy nie pozwoli się tak chorobliwe opętać przez mężczyznę. Teraz Dorota kochała, kochała od niedawna i to z wzajemnością. Nathan, Anglik, który pojawił się w jej grupie naukowej na uczelni był przeciwieństwem Zbyszka. Łagodna uroda sprawiała, że wciąż wyglądał jak nastolatek mimo 29 lat, a zwariowana osobowości spowodowała, że wspomnienia o Bartmanie wyblakły stając się dla niej przestrogą na lata. Nathan szybko podzielił pasję Doroty jaką jest siatkówka i z każdym kolejnym meczem jaki oglądali wspólnie odnajdywał w tym sporcie coś nowego. Od niedawna wiedział też o tym co wydarzyło się w jej życiu i dlaczego za każdym razem, gdy widzi Zbyszka, choćby na ekranie telewizora zaciska usta w kwaśnym grymasie. Teraz siedział z nią tutaj na trybunach trzymając za rękę i przeżywał na własnej skórze to, co wszyscy nazywają magią katowickiego Spodka.
     Spotkanie dobiegło końca a zewsząd napływały euforyczne wrzaski. Polska zagra kolejny raz w finale Mistrzostw Świata. Oboje zeszli po schodach zbliżając się w stronę boiska, by pogratulować zwycięzcom. Skrupulatniej to ujmując jednemu z nich: Grześkowi, z którym Dora nadal się przyjaźniła.
     - I co niedowiarku? Mówiłam, że będziecie w finale – blondynka przytuliła rozgrywającego. Wokoło było pełno siatkarzy polskiej reprezentacji wraz ze swoimi bliskimi. Niedaleko stał też on wraz z rodzicami, a po Joannie nie było nawet śladu.
     - Widzę, że też zauważyłaś – Łomacz powędrował wzrokiem w tym samym kierunku, gdzie nadal patrzyła Walewska. – Aśka nakryła Zbyszka na zdradzie, dlatego jej tu nie ma Zerwała zaręczyny a ich związek to też już raczej przeszłość. Tak, on znów jej to zrobił – tym razem Gregor dyskretnie wskazał na brunetkę, która jak, gdyby nigdy nic stała przy bandach udając zwykłego kibica. – To ona, jak dobrze zapamiętałem Eliza.
     - Nie mogę w to uwierzyć, on niczego się nie nauczył, ale nie o tym mieliśmy rozmawiać. Miałeś mi kogoś przedstawić – Bartman to był już zamknięty dla niej rozdział życia i cokolwiek teraz robił to nie była jej sprawa.
     - Już do nas idzie – Grzesiek sam pospieszył w tylko sobie znanym kierunku przyprowadzając do Doroty i Nathana sporo niższa od siebie brunetkę o mocno falowanych włosach – To Ada moja dziewczyna, a to Dorota i Nathan.
     - Cieszę się, że was w końcu poznałam Grzesiek mi tyle opowiadał– ucieszyła się Adrianna.

      Rozmawiali w najlepsze przy odgłosach wciąż opuszczających halę kibiców. Każde z nich miało już swoje życie, swój świat, ale nadal łączyła ich siatkówka i przyjaźń zbudowana przez miesiące. Nawet wzrok Zbyszka, który Dorota od kilku minut czuła na swojej skórze nie zrobił na niej wrażenia i nie sprawił, że zaczęła żałować, że tutaj jest. To Bartman powinien zastanowić się nad tym co robi ze swoim życiem niszcząc nie tylko je, ale i życie wszystkich, którzy się do niego zbliżą.


KONIEC !


Sama nie mogę uwierzyć, że udało mi się zbudować taką postać Zbyszka. Jaki jest kontrast między tym Zbyszkiem ,a Zbyszkiem z Niepoukładanych marzeń. Jestem jednak zadowolona z tej historii. Jest ona inna niż reszta moich opowiadań. Z ciężkim sercem ale się z nią żegnam, wiem jednak, że napisałam wszystko tak jak chciałam.

Pewnie nie wszyscy spodziewali się takiego zakończenia a ja myślę że ono jest życiowe. Nie wszyscy ludzie się zmieniają . Na blogach często bohaterowie przechodzą przemiany ale nie tym razem. Tak miało być. Aśka po czasie przejrzała na oczy, Zbyszek żyje tak jak mu pasuje a Dora znalazła miłość wcale nie w postaci Grześka (to było by za banalne :P)i wszyscy są szczęśliwi, ok. poza Joanną która dowiedziała się jaki jest Zibi i teraz cierpi za swoją głupotę. Oj wiem że jestem wredna :P

Zostaje mi jeszcze jedna historia do dokończenia: „Pogmatwany świat”. Zdaje sobie sprawę, że dla wielu moich czytelniczek tego bloga jest to moje ostateczne pożegnanie. Wiem, że w sieci krąży mój pomysł na jeszcze jedna historie ze Zbyszkiem w roli głównej „Przewrotny los”. To jednak nie jest teraz czas by o tym myśleć, obecnie muszę powiedzieć pas.

Nie umiem się żegnać, dlatego chcę podziękować za tak liczne odwiedziny tego bloga, wpisy które motywowały mnie bym pisała. Ściskam mocno wasza Mel :*



Ps. Tradycyjnie miło byłoby zobaczyć ilu czytelników było tu tak naprawdę. Gdybyście mi ten raz zrobili taką niespodziankę i ci którzy nie pisali komentarzy ujawnili się było by mi bardzo miło


Ps2. Całość opowiadania można pobrać z mojego chomika <tu>