Schodząc na śniadanie przy recepcji spotkałam Asię. Z początku ciężko było mi nawet spojrzeć w jej oczy, jeszcze, gdy słuchałam jak cała przejęta martwiła się o dzisiejszy mecz z Włochami. Zbyszek wczoraj żalił jej się, że jest zmęczony. Wiedziałam, że kłamał a zmęczeniem usprawiedliwiał to, że opuścił lekkoatletkę jeszcze przed ich wyznaczoną ciszą nocą. Ja tam u niego nie widziałam wczoraj żadnego zmęczenia. Mogłabym nawet powiedzieć, że to Bartman był aż zanadto aktywny i to mnie wykończył. To nie jest tak, że nie miałam wyrzutów sumienia, oczywiście, że one były, ale jakoś dziwnym trafem za każdym razem, gdy jego usta spotykały się z moimi mogłam je zagłuszyć. Wtedy przestawałam myśleć, a może nie chciałam nawet zastanawiać się na tym, że to co robimy jest niedopuszczalne.
Gdyby Bartman
wykazywał, choć kilku procentowe nastawienie, że to co robimy jest złe może bym go odepchnęła, ale on był taki pewien tego co robi, że
nie zważał na nic. Ja się dostosowałam, mimo że nie
powinnam. To się źle skończy powtarzał mi mój wewnętrzny głos i przytakiwałam
mu na te słowa, cóż jednak z tego jak po chwili
robiłam coś zupełnie odwrotnego.
A teraz nie pozostało mi nic innego jak z
Aśką usiąść w restauracji przy jednym stoliku, przecież takie były założenia,
że nawzajem dotrzymamy sobie towarzystwa. Kilka chwil później po pomieszczeniu
rozległ się harmider co oznaczało jedno nasza reprezentacja również stawiła się
na poranny posiłek. Tylko oni byli skłonni zrobić taki ruch, inne kadry
zakwaterowane tutaj zachowywały się o wiele spokojniej. Nim zdążyłam zauważyć
przy naszym stoliku witała się już para, która ciągle
zaprzątała mi głowę. Dzięki Bogu Zbyszek ograniczył się do delikatnego i
krótkiego pocałunku, prawie muśnięcia, nie musiałam być, więc
skazana na ich nadmierną wymianę czułości.
- Wyspane – rzuciła posyłając mi znaczące spojrzenie.
- Nawet bardzo, nie wiem jak Dorota, ale mi tutaj śpi się wyjątkowo dobrze – odparła blondynka.
- Mnie również. Miło spędziłam noc – czułam, że Bartman tego właśnie ode mnie oczekuje.
- Aśka ja wiem, że wy bez siebie nie możecie żyć, ale Andrea tyle powtarzał, żeby podczas turnieju ograniczyć schadzki do zera, bo to źle na nas wpływa. A ten co? Znika na pół nocy – Kubiak prawie rzucił napełnionym talerzem o stół i usiadł. Ja w tym czasie niemal zakrztusiłam się dopiero co ugryzionym croissantem a Joaśka popatrzyła to na Michała to za Zibiego zagubionym wzrokiem.
- Ale jego u mnie nie było – broniła się.
- Bujaj to ich, a nie mnie. Myślisz, że się nabiorę? Mam ci przypomnieć zeszły rok i Memoriał Wagnera w Zielonej Górze? - szatyn spojrzał na nią sceptycznie, a przy okazji zdradził mi kolejny sekret z ich życia.
-Ale to było tylko raz, mówię ci, że naprawdę Zbyszka u mnie nie było, no powiedz coś – zwrócił się do Bartman, który jak do tej pory tylko się przysłuchiwał. Miałam nadzieję, że Bartman szybko wpadnie na jakiś pomysł i będzie mógł się wiarygodnie wytłumaczyć, gdzie zniknął na pół nocy. Jak on mógł być aż tak nieostrożny i wyjść z pokoju, powodując, że Misiek zorientował się, że zniknął?
- Poszedłem na spacer – powiedział krótko dając do zrozumienia, że nie ma ani ochoty ani potrzeby dalej się tłumaczyć.
- Na 4 godziny i do tego drugi raz w ciągu trzech dni łazisz gdzieś po nocy! – Michałowi ciężko było w to uwierzyć. – Za pierwszym razem nic nie mówiłem, bo niby czego miałem się czepiać, ale teraz. Wiesz co oby było, gdyby Andrea się dowiedział!? – widać było, że Kubiak bardzo profesjonalnie podchodzi do wszystkich zaleceń trenerów.
-A ty nie masz nic innego do roboty, tylko wyliczać mi, ile godzin mnie w pokoju nie ma?! Przestań panikować, nic wielkiego się nie stało. Wolałbyś żebym tłuk się po łóżku, a tym samym również ty byś nie spał? Jak widać nic mi nie jest , więc nie wiem po co ta cała afera – pierwszy raz zobaczyłam go wytrąconego z równowagi w innej sytuacji niż boiskowa. Wiedziałam jedno, że nigdy nie chciałabym przeżyć tego na własnej skórze, ponieważ w takim wydaniu Bartman to było istne wcielenie zła.
- Jesteście niepoważni kłócicie się o takie głupoty – Aśka próbowała załagodzić atmosferę.
- Ja się nie kłócę, to on się mnie czepia – zaznaczył brunet.
- Czepiam się, bo, odkąd wróciłeś z tej Korei to chyba ci się klepki w mózgu poprzewracały. Czasami masz się za nie wiadomo kogo – Michał nie miał zamiaru pasować.
- Tak z tobą nie będę gadać, ubzdurałeś coś sobie i wałkujesz to, kiedy tylko popadnie! – Bartman odsuną krzesło i bez słowa wyszedł z restauracji.
Reszta śniadania upłynęła w niezręcznej atmosferze. Aśka najwyraźniej chciała wypytać o wszystko Michała, ten znów robił uniki a do tego pewnie w jakimś stopniu przyczyniała się moja obecność przy wspólnym stole. Nie umawiając się na nic z blondynką czym prędzej opuściłam to pomieszczenie.
Było blisko, wyraźnie odczułam, że Zbyszek musi być bardzo ostrożny. Nie dość, że Michał był spostrzegawczy to na miejscu była Aśka, z którą od razu mógł skonsultować wszystkie swoje wątpliwości. Nie wiedziałam czy Bartman nie brał tych okoliczności pod uwagę, czy sądził, że co, by się nie działo, on się jakoś z tego wykaraska. Dla mnie obydwa powody pasowały do niego jak ulał. To nie był chyba teraz dobry pomysł bym się na niego natknęła, dlatego postanowiłam iść na molo, które znajdowało się niedaleko.
- Wyspane – rzuciła posyłając mi znaczące spojrzenie.
- Nawet bardzo, nie wiem jak Dorota, ale mi tutaj śpi się wyjątkowo dobrze – odparła blondynka.
- Mnie również. Miło spędziłam noc – czułam, że Bartman tego właśnie ode mnie oczekuje.
- Aśka ja wiem, że wy bez siebie nie możecie żyć, ale Andrea tyle powtarzał, żeby podczas turnieju ograniczyć schadzki do zera, bo to źle na nas wpływa. A ten co? Znika na pół nocy – Kubiak prawie rzucił napełnionym talerzem o stół i usiadł. Ja w tym czasie niemal zakrztusiłam się dopiero co ugryzionym croissantem a Joaśka popatrzyła to na Michała to za Zibiego zagubionym wzrokiem.
- Ale jego u mnie nie było – broniła się.
- Bujaj to ich, a nie mnie. Myślisz, że się nabiorę? Mam ci przypomnieć zeszły rok i Memoriał Wagnera w Zielonej Górze? - szatyn spojrzał na nią sceptycznie, a przy okazji zdradził mi kolejny sekret z ich życia.
-Ale to było tylko raz, mówię ci, że naprawdę Zbyszka u mnie nie było, no powiedz coś – zwrócił się do Bartman, który jak do tej pory tylko się przysłuchiwał. Miałam nadzieję, że Bartman szybko wpadnie na jakiś pomysł i będzie mógł się wiarygodnie wytłumaczyć, gdzie zniknął na pół nocy. Jak on mógł być aż tak nieostrożny i wyjść z pokoju, powodując, że Misiek zorientował się, że zniknął?
- Poszedłem na spacer – powiedział krótko dając do zrozumienia, że nie ma ani ochoty ani potrzeby dalej się tłumaczyć.
- Na 4 godziny i do tego drugi raz w ciągu trzech dni łazisz gdzieś po nocy! – Michałowi ciężko było w to uwierzyć. – Za pierwszym razem nic nie mówiłem, bo niby czego miałem się czepiać, ale teraz. Wiesz co oby było, gdyby Andrea się dowiedział!? – widać było, że Kubiak bardzo profesjonalnie podchodzi do wszystkich zaleceń trenerów.
-A ty nie masz nic innego do roboty, tylko wyliczać mi, ile godzin mnie w pokoju nie ma?! Przestań panikować, nic wielkiego się nie stało. Wolałbyś żebym tłuk się po łóżku, a tym samym również ty byś nie spał? Jak widać nic mi nie jest , więc nie wiem po co ta cała afera – pierwszy raz zobaczyłam go wytrąconego z równowagi w innej sytuacji niż boiskowa. Wiedziałam jedno, że nigdy nie chciałabym przeżyć tego na własnej skórze, ponieważ w takim wydaniu Bartman to było istne wcielenie zła.
- Jesteście niepoważni kłócicie się o takie głupoty – Aśka próbowała załagodzić atmosferę.
- Ja się nie kłócę, to on się mnie czepia – zaznaczył brunet.
- Czepiam się, bo, odkąd wróciłeś z tej Korei to chyba ci się klepki w mózgu poprzewracały. Czasami masz się za nie wiadomo kogo – Michał nie miał zamiaru pasować.
- Tak z tobą nie będę gadać, ubzdurałeś coś sobie i wałkujesz to, kiedy tylko popadnie! – Bartman odsuną krzesło i bez słowa wyszedł z restauracji.
Reszta śniadania upłynęła w niezręcznej atmosferze. Aśka najwyraźniej chciała wypytać o wszystko Michała, ten znów robił uniki a do tego pewnie w jakimś stopniu przyczyniała się moja obecność przy wspólnym stole. Nie umawiając się na nic z blondynką czym prędzej opuściłam to pomieszczenie.
Było blisko, wyraźnie odczułam, że Zbyszek musi być bardzo ostrożny. Nie dość, że Michał był spostrzegawczy to na miejscu była Aśka, z którą od razu mógł skonsultować wszystkie swoje wątpliwości. Nie wiedziałam czy Bartman nie brał tych okoliczności pod uwagę, czy sądził, że co, by się nie działo, on się jakoś z tego wykaraska. Dla mnie obydwa powody pasowały do niego jak ulał. To nie był chyba teraz dobry pomysł bym się na niego natknęła, dlatego postanowiłam iść na molo, które znajdowało się niedaleko.
Dzień był
pochmurny i wietrzny a tym samym turystów jak na lekarstwo.
Moja ucieczka od jego osoby nic mi nie dała, stał, bowiem
oparty o drewnianą balustradę i spoglądał w morze. Już z daleka mogłam dostrzec
koszulkę z napisem Polska na plecach i rozwiane czarne włosy. Nie widział mnie,
mogłam, więc zawrócić. Jednak Dorotka ostatnio za
każdym razem robi coś zupełnie odwrotnego niż powinna. Kilka chwil później
stałam ramie w ramie z nim patrząc w wzburzone morze.
- Jak mnie znalazłaś? – zapytał, gdy tylko zobaczył, że to ja.
- To przypadek. Tym jest śmieszniej, że przyszłam tutaj, by cię nie spotkać w hotelu – powiedziałam całą prawdę.
- Mogłaś odejść, nie uwierzę, że nie wiedziałaś, że to ja, molo jest długie – no proszę jeszcze dokładnie wie, co siedzi w mojej głowie.
- Mogłam, ale nie chciałam. Jak ci przeszkadzam to sobie pójdę – niech to powie, niech mnie odtrąci, zaklinałam w myślach.
- Przestań, nie chcę żebyś szła – moje czary jak widać na nic się zdały.
- Powiedz mi co my robimy? – ryzykowałam tym pytaniem. A co, jeżeli się wścieknie tak jak przy śniadaniu?
- Chcesz o tym teraz rozmawiać? Myślisz, że warto, że ci powie, wytłumaczę rozłożę wszystko na czynniki pierwsze? – roześmiał się na sam koniec.
- A nie? – proszę mało mi igrać z ogniem, bo Bartman to teraz taka bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili.
- Dorota co mam ci powiedzieć, prawdę, czy to co chcesz usłyszeć? Dobrze mi z tobą, jesteś inna niż ona, a to co się dzieje to mój problem, a nie twój. – sama już nie wiedziałam, czy to jest ta prawda, czy to co chciałam, by mi powiedział. Wymagałam, by się jakoś określił a sama nie potrafiłam tego zrobić. Mój dziadek zawsze powtarzał, by zaczynać od siebie. Skoro ja nie mogłam się zdecydować co ma być dalej i jak postępować nie mogłam tego żądać od bruneta.
- Ale…- zamilkłam, bo nie wiedziałam co dalej powiedzieć.
- Dorota niech będzie jak pierwszego dnia. Zapomnij, choć na chwilę, że Aśka istnieje. Pomyśl, że dopiero się poznaliśmy – poprosił.
Chyba sama teraz tego potrzebowałam, byśmy znaleźli się w równoległej, ale stworzonej przez nas rzeczywistości, gdzie wszystko jest proste a słowa i czyny nie niosą za sobą żadnych konsekwencji. Nie wiedziałam czy szuka ucieczki w moja osobę, bo z Aśką mimo moich obserwacji wcale mu się nie układa. Jakieś powody, że ją zdradził musiały przecież istnieć. A może ja też zaczynałam myśleć jak blondynka i widziałam tylko krystalicznego Bartmana? Jeszcze wczoraj byłam przekonana, że to pies na baby a teraz chciałam go usprawiedliwiać. Czyżby ten urok jaki wokół siebie rozsiewał omotał mnie już ostatecznie? Wiedziałam, że nie powinnam dać się zwieść ani jego skruszonej w tym momencie minie ani jego słowa. Cóż z tego, jak już mnie w to wciągnął.
Do hotelu wróciliśmy osobno, każde zapewne z jeszcze większym kłębkiem myśli w głowie. Doradziłam mu, by porozmawiał zarówno z Aśką jaki z Michałem przecież to był dla niego najważniejsze osoby w życiu. Czułam, że to wcale nie koniec, dał mi to do zrozumienia, gdy się pożegnaliśmy, zamknął mnie w szczelnym uścisku i przez dłuższą chwilę nie puszczał. Bezpieczeństwo, które stworzył było złudne a my w swoich objęciach nie mogliśmy się tak czuć. W każdej chwili mógł nas zobaczyć ktoś, komu, by ten gest nie umknął.
- Jesteś moją pułapką – dodał na odchodne.
- A ty moją – szepnęłam do siebie tak, że nie mógł już tego usłyszeć.
- Jak mnie znalazłaś? – zapytał, gdy tylko zobaczył, że to ja.
- To przypadek. Tym jest śmieszniej, że przyszłam tutaj, by cię nie spotkać w hotelu – powiedziałam całą prawdę.
- Mogłaś odejść, nie uwierzę, że nie wiedziałaś, że to ja, molo jest długie – no proszę jeszcze dokładnie wie, co siedzi w mojej głowie.
- Mogłam, ale nie chciałam. Jak ci przeszkadzam to sobie pójdę – niech to powie, niech mnie odtrąci, zaklinałam w myślach.
- Przestań, nie chcę żebyś szła – moje czary jak widać na nic się zdały.
- Powiedz mi co my robimy? – ryzykowałam tym pytaniem. A co, jeżeli się wścieknie tak jak przy śniadaniu?
- Chcesz o tym teraz rozmawiać? Myślisz, że warto, że ci powie, wytłumaczę rozłożę wszystko na czynniki pierwsze? – roześmiał się na sam koniec.
- A nie? – proszę mało mi igrać z ogniem, bo Bartman to teraz taka bomba, która może wybuchnąć w każdej chwili.
- Dorota co mam ci powiedzieć, prawdę, czy to co chcesz usłyszeć? Dobrze mi z tobą, jesteś inna niż ona, a to co się dzieje to mój problem, a nie twój. – sama już nie wiedziałam, czy to jest ta prawda, czy to co chciałam, by mi powiedział. Wymagałam, by się jakoś określił a sama nie potrafiłam tego zrobić. Mój dziadek zawsze powtarzał, by zaczynać od siebie. Skoro ja nie mogłam się zdecydować co ma być dalej i jak postępować nie mogłam tego żądać od bruneta.
- Ale…- zamilkłam, bo nie wiedziałam co dalej powiedzieć.
- Dorota niech będzie jak pierwszego dnia. Zapomnij, choć na chwilę, że Aśka istnieje. Pomyśl, że dopiero się poznaliśmy – poprosił.
Chyba sama teraz tego potrzebowałam, byśmy znaleźli się w równoległej, ale stworzonej przez nas rzeczywistości, gdzie wszystko jest proste a słowa i czyny nie niosą za sobą żadnych konsekwencji. Nie wiedziałam czy szuka ucieczki w moja osobę, bo z Aśką mimo moich obserwacji wcale mu się nie układa. Jakieś powody, że ją zdradził musiały przecież istnieć. A może ja też zaczynałam myśleć jak blondynka i widziałam tylko krystalicznego Bartmana? Jeszcze wczoraj byłam przekonana, że to pies na baby a teraz chciałam go usprawiedliwiać. Czyżby ten urok jaki wokół siebie rozsiewał omotał mnie już ostatecznie? Wiedziałam, że nie powinnam dać się zwieść ani jego skruszonej w tym momencie minie ani jego słowa. Cóż z tego, jak już mnie w to wciągnął.
Do hotelu wróciliśmy osobno, każde zapewne z jeszcze większym kłębkiem myśli w głowie. Doradziłam mu, by porozmawiał zarówno z Aśką jaki z Michałem przecież to był dla niego najważniejsze osoby w życiu. Czułam, że to wcale nie koniec, dał mi to do zrozumienia, gdy się pożegnaliśmy, zamknął mnie w szczelnym uścisku i przez dłuższą chwilę nie puszczał. Bezpieczeństwo, które stworzył było złudne a my w swoich objęciach nie mogliśmy się tak czuć. W każdej chwili mógł nas zobaczyć ktoś, komu, by ten gest nie umknął.
- Jesteś moją pułapką – dodał na odchodne.
- A ty moją – szepnęłam do siebie tak, że nie mógł już tego usłyszeć.
.:: ::.
W
niedzielę zaczynam ostatni , piąty rok akademicki w życiu, wraz z jego
zakończeniem planuje też powoli zamknąć sprawy związane z opowiadaniami. Ale
nie martwcie się na zapas, bo do końca jeszcze długa droga. Przy okazji
pozdrawiam wszystkie studentki :*
Niestety, muszę się powtórzyć i nie będzie to miłe powtórzenie. Mam strasznie mało czasu, wszystko wskazuje na to, że będę musiała zrezygnować z aktywnego udzielania się przynajmniej na niektórych blogach. Wybaczcie, ale dorosłe życie pomieszane z życiem studenckim, ostatnio bardzo mocno daje mi się we znaki, a praca magisterska też sama się nie napisze. Mam nadzieję, że zrozumiecie i nadal będziecie ze mną.
Niestety, muszę się powtórzyć i nie będzie to miłe powtórzenie. Mam strasznie mało czasu, wszystko wskazuje na to, że będę musiała zrezygnować z aktywnego udzielania się przynajmniej na niektórych blogach. Wybaczcie, ale dorosłe życie pomieszane z życiem studenckim, ostatnio bardzo mocno daje mi się we znaki, a praca magisterska też sama się nie napisze. Mam nadzieję, że zrozumiecie i nadal będziecie ze mną.
Wydaje mi się, że oboje wpadli w pułapkę.. Zbyszek na początku taki opanowany, i znajdujący rozwiązanie na wszystko, teraz zaczyna się gubić. Czuję, że to się źle zakończy.. W życiu nie można mieć wszystkiego, a oni na razie są tak w siebie zapatrzeni, że nie są w stanie z czegoś zrezygnować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
pisz pracę pisz :) dzięki za pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuństudia to nie bajka, choć w moim przypadku tak :d
mam nadzieję, że Dorota nie zakocha się w Zbyszku? jeśli już tego nie zrobiła...
Ja będę zawsze, o każdej porze dnia i nocy :) Będę czytać każdy odcinek bez względu na wszystko :) Możesz na mnie liczyć.
OdpowiedzUsuńCo do odcinka, to tak jako jak Zbyszek, Doris wpadła w pułapkę i nie wiadomo czy się z niej wydostanie. Trudno jej będzie, bo ona chce tych schadzek w pokojach, potajemnych spotka n i wgl, Jedno i drugie nadal będą to ciągnąć i żadne z nich nie będzie chciało tego przerwać.
Jak widać pozory mylą i tak jest w przypadku związku Aśki i Bartmana. Wcale nie jest takie pięknie i różowo jak mogłoby się nam wydawać.
Misiek coś odkrył, i nie zdziwiłabym się jakby teraz śledził Bartmana by się dowiedzieć gdzie on tak po nocach znika. Jak się dowie, to wtedy dopiero będzie się działo. Sytuacja będzie jeszcze bardziej skomplikowana niż jest teraz.
Z niecierpliwością czekam na kolejny:*
To się źle kończy, ja to wiem, Zbyszek to wie, Dorota to wie ale odsuwają tę chwilę w nieskończoność. Czyżby Asia zaczęła się czegoś domyślać po tym jak Michał się wygadał? No zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńZa pozdrowienia dziękuję i również pozdrawiam:) Sama wiem jak ciężko jest to wszystko łączyć ale jakoś na razie daje radę;)
O to obydwoje się zaplątali. Można powiedzieć, że wpadli w sieć pajęczą, z której nie ma drogi ucieczki. Zbyszek nie powinien okłamywać ani Michała ani Asi. Jeżeli jej nie kocha to dlaczego z nią jest? Według mnie powinien zakończyć ten związek i być z Dorotą, którą kocha ale może boi się do tego przyznać. Wtedy obydwie strony byłyby szczęśliwe. Nikt nie byłby z nikim może z przymusy albo z łaski.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na studiach :) Pisz pracę dzielnie :) A dzień, w którym przestaniesz dodawać musiał kiedyś nastąpić w końcu. Nie będę pisać, że masz nie przestawać. Nie tędy droga. Jeżeli nie masz na to czasu to nie ma sensu zawracać jeszcze dodatkowo sobie głowy :) Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda Ci się wpaść do mnie na któryś z blogów :)
Pozdrawiam i całuję panna ;*
Mel, bardzo dobrze Cię rozumiem. Dorosłe życie wymaga wielu poświęceń, nie wspiera, a rzuca kłody pod nogi. Rozumiem, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Ale będę z Tobą do ostatniego słowa, choć mam nadzieję, że jeszcze dużo czasu upłynie do jego napisania.
OdpowiedzUsuńZbyszek został postawiony przez Michała w mało komfortowej sytuacji. Jednak mógł przewidzieć konsekwencje swoich wyborów. Póki co jest uwikłany w sieć kłamstw. Sam nie wie czego chce i na czym mu tak na prawdę zależy. Ma obok siebie dwie kobiety. Ewidentnie zależy mu i na jednej, i na drugiej. Aśka zaczyna być nieufna, coś podejrzewa. No, ale jeśli on najpierw jest mega zmęczony, a później 'spaceruje' przez kilka godzin w nocy, to nie ma się jej co dziwić. Każda kobieta zaczęłaby coś podejrzewać. Dorota wpadła w sidła Bartmana. Idealnie ujęli to w swoim pożegnaniu. Są dla siebie pułapkami. Chciałaby zakończyć znajomość z brunetem, ale coś ją powstrzymuje. Czytając ą historię, coraz bardziej przekonuję się, że jest ona przekonana, że ramiona siatkarza są jej miejscem na ziemi. Pogubili się w tym wszystkim. Ale są dorośli, więc muszą się liczyć z konsekwencjami swoich decyzji. Nie zamierzam ich krytykować. Każdy powinien żyć tak, żeby być szczęśliwym. Tylko powinni sobie przypomnieć o tym, że nie można budować swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu. To nigdy się nie udaje. Mam nadzieję, ze przypomną sobie o tym, zanim będzie za późno.
Trzymam za ciebie kciuki i pozdrawiam :***
szkodaaaaa, że będzie "cię' tu mniej :< no ale rozumiemm studia- wazna rzecz, dorosłe życie- trudna sprawa :)
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to bohaterowie są w sobie tak maksymalnie zauroczeni, że oni jak anrazie nie widzą nic po za soba... może se to nie najlepiej potoczyć później... :*
Niestety Cię bardzo dobrze rozumiem. Gdyby nie to, że mam napisane rozdziały dużo na przód to bym nie prowadziła bloga bo ostatnio nie mam czasu. Jednak będę czytać z miłą chęcią nawet jeśli do mnie nie będziesz zaglądać :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to o mało się nie wydało. Jednak Zbyszek wybrnął z tego wszystkiego z twarzą, ale coś czuje, że teraz może być na cenzurowanym. Jak na razie wpakował się w stek kłamstw który z każdym następnym kłamstwem robi się coraz większy. Na dłuższą metę nie można tak żyć. Trzeba wybierać.
Witam :) Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 14 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ oraz prolog na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
UsuńSzkoda ze nie bedziesz tutaj czesto wpadac a ja nie bede miala o czym/kim czytac ale rozumiem,a pewnie za dobry rok zrozumiem to,jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńMam skromna nadzieje ze nic sie nie wyda a Zbyszek bedzie tak "igral" z ogniem,bo to robi te opowiadanie tak wyjatkowe.
Pozdrawiam,
CD.
Zacznę od końca. Będę czytać twoje historie do końca świata i jeden dzień dłużej, nawet jeśli o mnie zapomnisz.;D No i życzę powodzenia na ostatnim roku studiów i obrony magisterki na pięć. ^^
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to Dorotka się pogrąża z każdą chwilą coraz bardziej. Bartman nie lepszy. Mało brakowało, a byłaby klapa. Coś ich do siebie ciągnie, ale nie mogą za grosz zrozumieć co. W ogóle to opowiadanie jest takie inne w porównaniu z twoimi poprzednimi. Strasznie mnie intryguje i nie mogę się od niego oderwać. Od innych oczywiście też, ale to jest mi jakoś bliskie. ;D Mistrzostwa niedługo się skończą i zobaczymy, co wtedy zrobi Bartman. Czekam na kolejny! ;* [short-volleyball-stories] [siec-nieporozumien]
Ufff! już się bałam,że cała ta intryga wyjdzie na ajw, wtedy to dopiero byłaby afera! Jednak,jakby na to nie patrzeć,kłamstwo ma krótkie nogi, zapewne prędzej czy później wszystko i tak wyjdzie na światło dzienne... widać już coraz większe zgrzyty między Miśkiem a Zibim. W sumie nie ma co się dziwić,jeden nie długo zostanie ojcem,przez co lata trzy metry nad ziemią,a drugi nie moze się zdecydować między dziewczyna,a....? kochanką?
OdpowiedzUsuńNie jestem na studiach,tylko w liceum,a mam dokładnie ten sam problem.
Pozdrawiam;*
Już się wystraszyłam, że wszystko się wyda, ale jednak się udało. Strasznie pogmatwane są te ich sprawy. Sama nie wiem, jak na to patrzeć. Zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńHm... i tak prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Dla Doroty i Zbyszka chyba lepiej by było gdyby ta chwila nastąpiła ,,później''. Oboje będą odwlekać powiedzenie prawdy (jeśli się na to zdecydują) jak najdłużej. Mówiłam to już i powtórzę znowu... o ile Zbyszka w pewnym stopniu potrafię zrozumieć (bo to łamacz niewieścich serc), o tyle zachowania Doroty nie rozumiem, ale mówić się, że serce nie sługa, więc tak ją usprawiedliwiam. Nigdy nie chciałabym być na miejscu Aśki... być zdradzoną, oszukaną to są okropne uczucia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kubiaczyna to jest całkiem bystra! :D Prędzej czy później się zorientuje, że naszą dwójkę coś łączy. I to pewnie całkiem niedługo, bo już ma podwaliny tego wszystkiego, połączy kilka faktów w logiczną całość i będzie mały problem. Chociaż ja im tego nie życzę.. Liczę na dalsze schadzki kochanków :D A Bartmana to już totalnie nie ogarniam. Z każdym kolejnym rozdziałem dowiaduję się o nim czegoś nowego, w sensie charakteru i nie potrafię go rozgryźć. Nie podoba mi się to! :D Lubię wiedzieć, co kieruje bohaterem, a tutaj nie mam takiej możliwości, bo on jest na swój sposób skryty (?) W każdym razie ma dziwny, a może unikalny sposób bycia ;D Zobaczymy co ta mądra głowa wymyśli, żeby wilk był syty i owca cała, bo w końcu mogą się nadziać i będzie źleee :D Kłamstwo ma krótkie nogi, a głupota ludzka jeszcze je skraca. W końcu dostanie jakiegoś zaćmienia i popełni błąd, tak jak teraz, wychodząc w nocy z pokoju, myśląc, że Michał tego nie zauważy. Oby to nastąpiło jak najpóźniej (: Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie myślałam, że się już wszystko wyda. Ale na szczęście Bartman wybuchnął i każdy już dał sobie spokój. Kurcze.. jak Dorota musi się czuć ? Co ona wgl ma teraz w głowie, po prostu mix :D A Aśka to już wgl, wierna Bartmanowi a on ją zdradza. Ehh. ;/
OdpowiedzUsuńCiekawe co w następnym będzie, pozdrawiam ;*
Kubiak nieświadomie węszył sensacje i jakbyś mi nie powiedziała, że jego rola w późniejszych częściach znacznie się ograniczy to bym pomyślała, że to on sprawi, że sprawa wyjdzie na jaw. Nie mam pojęcia czy to co jest między Dorotą kiedykolwiek wyjdzie na jaw, ale na dłuższą metę takie funkcjonowanie jest męczące i nie wierzę, że w pewnym momencie Dorota nie zechce tego skończyć albo poprosi Zbyszka by wyjaśnił swoja sytuację matrymonialną, bo patrzenie Aśce w oczy, a po nacach spanie z jej facetem. Nie oceniam jej, bo nie wiem co bym zrobiła w jej sytuacji. Mogę mówić, że nie zrobiłabym czegoś takiego z zajętym facetem, ale w takich sytuacjach najczęściej działa impuls i człowiek nie ma nic do powiedzenia. Podobały mi ich końcowe słowa. Są dla siebie pułapkami, ale każdą pułapkę w pewnym momencie przechytrzyć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Nie wiem czy to dobrze,czy źle, że się to nie wydało. Było o mały włos jak Kubiak zaczął z tym przy śniadaniu. Moim zdaniem Zbyszek powinien albo zerwać z Asią albo z Dorotą zdecydować się na coś, ale on chyba sam nie wie co ma zrobi Te ostatnie słowa -Jesteś moją pułapką
OdpowiedzUsuń-A ty moją.
Niby nie byli dla siebie (taki toksyczny związek, bo sobie szkodzą na wzajem) ale nie mogą bez siebie żyć. Czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam ;*
Michał jest bardzo spostrzegawczy. Martwi się o przyjaciela. To widać. A Zbyszek nie powinien aż tak bardzo się unosić. Wszystko przez niego, więc powinien jakoś to znosić i wszystko teraz wytłumaczyć Aśce, Michałowi. Dorocie też by nie zaszkodziło :) Zbych jest dziwny. Niby nic do Doroty nie czuje, a żyć bez niej nie może. Niech on się zdecyduje, bo gorszy jest niż baba :D
OdpowiedzUsuńLiczę, że mimo tego iż planujesz ograniczyć swoje komentowanie opowiadań to do mnie czasem wpadniesz i dasz swoją opinię, poniewąż j est ona dla mnie bardzo ważna.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o Dorotę i Zbyszka to ich położenie jest skomplikowane. Nie widzą co zrobić, ale trwanie w tym wszystkim jest najgorsze... Nie można tak... Bartman może zranić Aśkę, a to może być najgorsze dlazdrazonej kobiety. Pozdrawiam.
Na początku dziękuję za pozdrowienia. :) Łączenie studiowania z blogowaniem idzie jak po grudzie, doskonale to wiem sama po sobie. Gdybym mogła, wydłużyłabym dobę o te kilka godzin. Niestety, cudotwórcą nie jestem. Wierzę, że dasz sobie ze wszystkim radę, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę, a Michał zdemaskowałby hulanie Bartmana po nocach. Może to tylko moje spostrzeżenie, ale ja na miejscu Aśki zaczęłabym się trochę niepokoić. W końcu który facet wychodzi czwarty raz z rzędu na spacer, kiedy księżyc w pełni?
Zielonooki pomału zaczyna przemieniać się w taki dynamit. Trochę stracił na tej swojej pewności w obecności obydwu pań, jednakże ma głowę na karku i w razie wu potrafi wcisnąć kit na poczekaniu.
Papka w mózgu Doroty jest w zupełności uzasadniona. Komu tam zależy na moralności, kiedy prawie dwumetrowy siatkarzyna zachęca się do naziemnego grzeszenia? Może i oboje są w trudnym położeniu emocjonalnym, ale jakoś nie wyobrażam sobie, żeby kobieta potrafiła powiedzieć urokowi Bartmana 'nie'. :)
Pozdrawiam :*
'Szacun' dla Zbyszka za nieuwagę. Przy podwójnym życiu trzeba ją zachowywać w każdym momencie. Pozostaje chyba się im cieszyć, że Misiek jakoś odpuścił i nie drążył tematu, bo sprawa mogłaby wyjść na jaw, a wtedy zapewne nie byłoby im do śmiechu. Cała sytuacja pokazuje dobitnie, jak bardzo Kubiak z Bartmanem się różnią podejściem do związków i życia. Z jednej strony, to chyba nawet rozumiem Zbyszka, albo chociaż staram się go zrozumieć, coś go do Doroty ciągnie i nie może się temu oprzeć. To samo jest z drugiej strony, widocznie poddała się urokowi Zibiego na tyle, że racjonalne myślenie zostało wyłączone na dobre. Tak to już w życiu jest, nie zawsze wszystko jest łatwe i przyjemne, nie wszystkie sprawy są proste, a my podejmujemy decyzje, które innych mogą burzyć. Uważam osobiście, że jeśli im dobrze razem, a obecny układ odpowiada, to niech ciągną to dalej. Obawiam się tylko, że prędzej czy później, wszystko wyjdzie na jaw, a wtedy rozpęta się wojna. Aśki mi jakoś nie szkoda, chyba dlatego, że skoro Zbyszek szuka wrażeń na boku, czegoś mu nie daje. W związkach tak już jest, że jak czegoś brakuje, to się tego poszukuje. Widocznie uczucie do Aśki, o ile takowe jest, nie jest na tyle silne, by było warte zachowania wierności w związku. Myślę, że Dorocie jednak trudno będzie wyobrazić sobie, że dopiero co się poznali i Aśki nie ma, skoro widuje ją na każdym kroku, mieszkają w jednym hotelu, chodzą razem na mecze i wygląda na to, że chce się z nią zakumplować. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, trudna, ale pewnie znajdzie się jakiejś wyjście :) Zbyszek potrafi kłamać jak na zawołanie, choć dało się dostrzec, że słowa Michała trochę go zbiły z tropu :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Odnośnie twojego komentarza dotyczącego postaci niejakiego Łukasza Kadziewicza, to ja jestem w tym obozie 'nienawidzących' go, ze względu na jego zachowanie wobec kibiców, bowiem jego umiejętnościom siatkarskim nie można zaprzeczyć i nie będę próbować ;) Oprócz tego, szanuję także go za to, że zawsze miał swoje zdanie, nie bał się go wyrażać, nawet kosztem narażenia się mediom. Wszystko byłoby zupełnie w porządku, gdyby nie przenosił tego na kibiców, którzy tak naprawdę niczemu nie są winni. Szanuję także ludzi, którzy go kochają, w końcu każdy ma prawo do swojego zdania ;) Pozdrawiam :)
UsuńWrzucam jeszcze raz tutaj moją odpowiedź, bo nie wiem czy przeczytałaś, a wcześniej jakoś nie ruszyłam głową i nie wpadłam na to, by napisać go u ciebie :) Przez tą chorobę mój mózg działa w ślimaczym tempie :D
UsuńOczywiście, że tak :) W pełni zgadzam się z tym, co napisałaś ;) Ja także rozumiem to, że są ludzie, którzy go lubią, w tym chyba cały urok tego świata, że nie wszyscy lubimy tych samych ludzi, wtedy byłoby strasznie nudno :D Grunt, to się szanować nawzajem, swoje poglądy i sympatie, a nie wrzucać na siebie :) Ale my jesteśmy na poziomie, więc mnie to nie dziwi :)
Dziękujemy za pozdrowienia ;) Również pozdrawiamy ;) Odcinek naprawdę świetny jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy Doroty i Zbyszka. Przepraszam że nie zawsze będę komentować ale w tym roku zaczęłam studia i mam strasznie dużo zajęć i naprawde mam niewiele wolnego czasu. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo i proszę zamiast się jakoś z tej pułapki wydostać to Zbyszek i Dorota dalej w niej tkwią. Kiedy prawda wyjdzie na jaw może się okazać, że pociągnie za sobą ogromne konsekwencje. Ich sytuacja jest trudna, i w końcu będzie uciążliwa w wytrzymaniu i może nie tyle dla Zbyszka co dla Doroty. Nie mogę się doczekać jak to wszystko się dalej potoczy.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na tym ostatnim roku studiów, Studentko :*
Wpadka była o krok, ale jak to na Zibiego przystało wyszedł z tego bez szwanku, cały on. Oj niedobrze się dzieje w przyjaźni Kubiak-Bartman to da się wyczuć. Współczuje Dorocie bo stoi w samym środku tego zamieszania i to jest jej pułapka, bo wyjść albo z niej nie potrafi, albo nie chce. Ciekawość mnie zżera co wyniknie z tych Bartmanowych rozmów z przyjacielem i Aśką, czy on w ogóle do nich doprowadzi? Co wydarzy się dalej? Będą zdemaskowani czy nie? Weź zostawiasz mnie z tyloma niewiadomymi!! Do tego ani ja ani ty nie mamy czasu na rozmowę, zaraz się popłacze :(
OdpowiedzUsuńBosze ja przepraszam ale musze to napisać. Końcówka skojarzyła mi się ze "Zmierzchem" zamiast "Jesteś moją pułapką" to "Jesteś dla mnie jak narkotyk.Moja własna odmiana heroiny ". Chociaż też to pasuje.
OdpowiedzUsuńLubię Zbyszka i Dorotę. Moja ulubiona parka, ale to dlatego, że troszkę urozmaicenia w życiu jest wskazane:)
Zapraszam na http://tomowiejaiona.blog.pl/. przepraszam za spam
OdpowiedzUsuńJa to jetem upośledzona czasowo ostatnio- więc wybacz kobito! to się nam porobiło...Dorota uzależniła się od Zbyszka i to jest pewne, że nie będzie potrafiła oprzeć się jego urokowi! Musi coś do niego czuć,zakazany owoc...która by mu się oparła?- no właśnie, a Zbyszek ma coś w sobie, że przyciąga kobiety, a że sam lata za Dorotą to już inna sprawa:D coś jest na rzeczy, tylko ciągle nie wiem czy to gra z jego strony czy coś więcej. Aśki mi nie żal jakoś bardzo;p widocznie nie umie upilnować faceta i nie czegoś mu w niej brakuje. Inaczej nie szukał by przygód na boku. Jezu...myślałam, że wszystko się wyda! i Michał zaraz wszystko wyczai...niebezpiecznie było. Dwójka przyjaciół a tak bardzo różna od siebie. Zbyszku w co ty pogrywasz? może się dowiem...:D Aśka możę się wszystkiego domyśli, a niech się dowie:D gorzej jeśli dziewczyny dogadają się kiedyś między sobą...cudnie!!!
OdpowiedzUsuńDotarłam i tutaj :) Powoli nadrabiam wszelakie zaległości. Uwielbiam każdy z Twoich blogów! A ten rozdział również jest super! Oboje i Zbyszek i Dorota robia coś co się odbije wielkim echem na nich, na Aśce i Michale. To jest jak spacer po linie nad krawędzią przepaści... Wiele ryzykują, szczególnie Zibi. Ale widocznie ma powody by robić tak a nie inaczej. Tylko, że lepiej by było gdyby nie zdradzał Aśki! Skoro nie jest z nią szczęśliwy to pora na rozstanie. No chyba, że Dora to tylko przygoda na chwilę. Widocznie Bartman na żelazne sumienie , które go nie rusza...
OdpowiedzUsuńPowodzenia Ci życzę :* Bądź dzielna na tym ostatnim roku, dobrze wiem jak się czujesz i jak wiele masz pracy, sama przez to przechodzę... Trzymaj się! :*
Rozumiem Cię,mam to samo-licencjat...
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału. Mało brakło,a Bartman zostałby zdemaskowany,ale czy tylko mi się wydaje,czy Aśka jest wpatrzona w niego jak w obrazek i wierzy w każde jego slowo? Swoją drogą już trochę zaczynam dziwić się Dorocie,ze pasuje jej taki układ. Rozumiem,jeden razczy dwa,ale ciągnąć to? Mimo tych jego czułych słówek takie to dla mnie podejrzane,pozdrawiam :*
"- Jesteś moją pułapką.
OdpowiedzUsuń- A ty moją."
No to wpadli. I choć Aśka chyba jest skłonna uwierzyć we wszystko, co jej Zbyś powie; i choć Michał nie ma dowodów na to, że Zbyś spotyka się z Dorotą, to i tak jest źle.
Zbysław jest dziwny, jakiś taki niezdecydowany. Biedna Dorota, wpadła w głęboki dół. Mało brakowało a wszystko by się wydało, ale jak to Zbyś ma w zwyczaju wszystko idzie po jego zboczonej myśli.
OdpowiedzUsuń11. na http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ Zapraszam serdecznie:*
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest naprawdę świetne i wciągające. ciekawe co będzie dalej. czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPo bardzo długiej przerwie wracam do świata blogów z całkiem nowym, siatkarskim pomysłem. Serdecznie zapraszam na wszystko-co-zle.blogspot.com. Buziak.
OdpowiedzUsuńA. Kiedyś volley-life.
świetne jest! takie niebanalne. mimo że Zbyszek zachowuje się źle to w taki jakiś dziwnie słodki sposób. pozdrawiam. A.
OdpowiedzUsuń