czwartek, 29 listopada 2012

Osiem.




     - Dorka, czy to jest to o czym myślę? – pytała mnie Danka, gdy końcowy gwizdek był już tylko wspomnieniem a kibice masowo wstawali ze swoich miejsc.
     - Wybacz moja telepatia w tym momencie nie działa – sama nie wiem, co czułam po zakończeniu spotkania. To nie było nic wielkiego. Przecież kamera uchwyciła mnie na kilka sekund. No dobra lubię się oszukiwać. Może i to był bardzo krótki czas, ale wystarczająco długo, by Zbyszek mnie zauważył, a po tym wszystkim spieprzył mecz.
     - Wiejemy! – Ruda pociągnęła mnie za rękaw dopiero co ubranej kurtki i zaczęła przepychać się łokciami miedzy tłumem kibiców, którzy raczej ospale wychodzili z hali.
     - Uspokój się! – wydarłam się na nią na schodkach prowadzących na dół. – Przestań panikować – dodałam już spokojniej, ponieważ ta patrzyła na mnie z przestrachem.
     - Ale on ciebie widział. Wiedziałam, że tak to się skończy – wałkowała znów.
     - Nie musisz z tego powodu histeryzować. Nic wielkiego się nie stało – tłumaczyłam. – Widzisz go gdzieś tutaj? – na to pytanie Danka zaczęła się rozglądać a ja miała ochotę strzelić sobie otwartą ręką w czoło. Czy ona ma wszystkie klepki, czy może jakiejś od pewnego czasu zaczęło jej brakować?
     - No, nie widzę – odpowiedziała w końcu, gdy skończyła strzelać głową na wszystkie możliwe kierunki świata.
     - Zapomniałaś, że tutaj na hali jest ktoś ważniejszy ode mnie - podążyłam wzrokiem w odpowiednim kierunku. Przy bandach reklamowych obok ławki rezerwowych stał Zbyszek gorąco gestykulując o czymś z Aśką.
     - Rzeczywiście głupia jestem. Ale chodźmy już - miała rację, nic tu po nas.
Kiedy znaleźliśmy się już blisko wyjścia usłyszałam wołanie.
     - Dorota!? – zamarłyśmy w pół kroku. Danka wyglądała tak jakby na prędce chciała nauczyć się czarować i zniknąć, ja rozluźniłam się, gdy dotarło do mnie, że to nie ten głos, którego w pierwszej chwili się spodziewałam.
     - Zachowuj się – syknęłam w stronę przyjaciółki, po czym odwróciłam się. – Cześć Grzesiek.
     - Ha wiedziałem, że to ty! – rzekł triumfująco. – Co tutaj robisz?
     - Byłam na meczu, to chyba nie tak trudno zgadnąć – ta rozmowa nie była mi na rękę przecież chciałam stąd jak najszybciej wyjść, ale starałam się zachować spokój.
     - Tak w ogóle to, gdzie ty zniknęłaś w trakcie trwania mistrzostw? W jeden dzień jesteś w drugi cie nie ma. Bartman przez to chodził jakiś obrażony i warczał na wszystkich. Gdyby nie to, że jest z Aśką to bym pomyślał nie wiadomo co . Powinnaś się wstydzić, być na meczu i nawet się nie przywitać – Łomacz zaczął swoją paplaninę a do mnie docierało co drugie słowo, otrzeźwiałam dopiero w momencie, w którym wspomniało blondynce.
     - Sprawy rodzinne, tak jakoś wyszło – tłumaczyłam się. Danka szturchała mnie w bok zniecierpliwiona. Nie wiedziałam, o co jej chodzi. W końcu coś przyszło mi do głowy. – To moja przyjaciółka Danka Piątek, a to Grzesiek Łomacz – gdy wypowiedziałam te słowa wiedziałam, że nie o to jej chodziło.
     - Miło mi – Gregor uprzejmie uścisnął jej dłoń.
     - Mi również, ale musimy iść, trochę się nam spieszy – Ruda zrobiła to czego ja nie potrafiłam. Nie dała mi nawet szansy na pożegnanie niemal wypchnęła mnie na zewnątrz.
     - Co to było?! Po jakiego mi go przedstawiałaś! – naskoczyła na mnie, gdy stałyśmy przy samochodzie.
     - Skąd mogłam wiedzieć co ci chodzi?! Wybacz jak widać brak mi elokwencji – ta napuszyła się, jak wściekły kot i bez słowa wsiadła do samochodu.

     Po tym wyjeździe stwierdziłam kilka rzeczy i prawie wszystkie były związane z osobą mojej przyjaciółki. Wiedziałam już, że nigdy nie pojadę z nią na żaden mecz, bo więcej z tym kłopotu niż pożytku. W trakcie tego wyjazdu zdążyła się na mnie obrazić dwa razy i dwa razy musiałam ją przepraszać. Do tego później przez kilka dni nie mówiła o niczym innym, aż w końcu jej relacja przypominała bardziej since fiction niż prawdę. Jeszcze na końcu stwierdziła, że, jeżeli będę tak szalona i wybiorę się na kolejny mecz to sama kuszę los i wcale nie chcę odciąć się od tego co wydarzyło się w Gdańsku a ponowić to tutaj na miejscu.     Naprawdę w takich chwilach żałowałam, że powiedziałam jej całą prawdę. Wiedziałam, że ona to robi dla mojego dobra, ale sposoby jej działania dobijały mnie na każdym kroku. Bałam się, że po tym incydencie na meczu od nowa Bartman zacznie do mnie wydzwaniać i szukać kontaktu, ale nic takiego nie miało miejsca. Może, więc ta moja interpretacja przegranego przez nich meczu to taki pic na wodę i moja wybujała wyobraźnia?

     Spokojna i rozgrywająca w głowie zbliżający się wielkim krokami projekt naukowy opuszczałam uczelniane laboratorium. Wszystko powoli zaczynało nabierać znajomego mi wcześniej rytmu dnia. Rytmu, który w jednej sekundzie rozstał brutalnie naruszony. Było już dobrze po 20, kiedy opuściłam gmach uczelni, jedna z pierwszych listopadowych nocy już dawno zawitała w okoliczne uliczki. Gdzieś niedaleko strzeliły drzwiczki od samochodu. W pierwszej chwili nie zwróciłam na to uwagi, wszystko się zmieniło, gdy wysoka postać stanęła naprzeciwko mnie.
     - Czy ty wiesz, ile cię szukałem? – nie było w tym głosie złości, a raczej wyczułam wrażenie ulgi. – Powiedz mi dlaczego?
     - Dlaczego co Zbyszku? – chciałam być twarda, ta skorupa jednak na długo nie starczy, bo w moim sercu zupełnie bez kontroli zatańczyła radość.
     - Nie udawaj, że nie wiesz. Zniknęłaś, nie odbierałaś telefonów, wiadomości. Straciłem już nadzieje, ale ten mecz, to, że cię, wtedy zobaczyłem… - zaczął.
     - To nic nie znaczy – przerwałam mu. Spojrzał na mnie zaskoczony.
     - Jak to nic nie znaczy? Nie możesz teraz udawać, że nie widzisz tego co się między nami dzieje – nie mogłam mu pozwolić, by przekonał mnie swoimi argumentami.
     - Już to przerabialiśmy, zapomniałeś? - próbowałam nadal.
     - Gówno mnie obchodzi to, co było! – nie zdążyłam nawet zareagować na te słowa, ponieważ jego wargi miażdżyły moje, agresywnie dopominając się pieszczoty.
     Kolejny raz poddałam się, gdy moje ciało znalazło się w jego silnym uścisku ramion, a intensywne perfumy przyjemnie drażniły moje nozdrza, gdy jego język napierał na mój coraz mocniej i gwałtowniej.
     Wiedziałam, że nie powinnam mu pozwolić na, chociażby jeden z tych gestów, ale cóż z tego, skoro tak bardzo ich chciałam. Odezwała się we mnie ta egoistka, która miała gdzieś cały świat i uczucia innych, liczyło się tu i teraz.
     - Gdzie mam jechać? – zapytał czym przerwał moje myśli na powrót do chwili rzeczywistej. Dopiero teraz zorientowałam się, że siedzę jak, gdyby nigdy nic w jego samochodzie.
     - Na Bradzką 25 – posłał mi jeden z tych uśmiechów wpisując dane w GPS.
     Droga do mieszkania minęła nam spokojnie. Zbyszek szedł kilka kroków za mną przytrzymując ciągle moją rękę. Gdy drzwi wejściowe zatrzasnęły się za nami spokój ustąpił dzikości pozbawionej jakiejkolwiek kontroli. Szybko przemierzyliśmy krótki korytarzyk i już w sypialni pozbawiliśmy się wzajemnie ubrań.
Gdy brunet leżał nade mną normując swój ciężar tak, by nie zrobić mi krzywdy dotarło do mnie, że brakowało mi tego, brakowało mi jego. Tej obecności przy mnie, tych spojrzeń i choć nie łączyło nas nic po za fizyczną więzią nie chciałam na ten czas niczego innego, bo nawet to sprawiało, że czułam się wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Przy, nim potrafiłam wyłączyć to wszystko, co zawsze mnie ograniczało, byłam inną osobą. Może to właśnie przy Zbyszku budziła się prawdziwa Dorota, a może Dorota którą zawsze chciałam być a nikt innym nie potrafił tego ze mnie wydobyć, aż do teraz, do dnia, w którym go spotkałam.

.:: ::.
Dziś moje posłowie trochę z innej beczki będzie. Mija 6 lat od pamiętnego meczu Naszych z Rosjanami, a ja czuję się jakbym ten mecze oglądała dziś rano. Pamiętam dosłownie wszystko, a samo spotkanie znam na pamięć. Wiele z was od tego meczu zaczęło swoją przygodę z siatkówką, ja miałam to szczęście, że moje serce już, wtedy od lat biło dla tej dyscypliny. To było już nie wróci, ale na samo wspomnienie o tym spotkaniu, o tych zagraniach i tej radość uśmiech zawsze pojawia się na mojej twarzy.

PS. Mamy w końcu Grzesia, zagości tutaj już do końca, niestety do końca już coraz bliżej…

31 komentarzy:

  1. Dorota nie potrafi być asertywna. Ale choć raz może być właśnie egoistką i zaspokoić swoje pragnienia. rozumiem ją, bo nie można przed tym uciekać. Twoje pragnienia zawsze Cię dopadną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że każdy z nas na swój sposób jest egoistą, jeśli w grę wchodzi serce, a rozum nam się wyłącza. Kiedy górę nad naszymi myślami bierze jeszcze pożądanie to jesteśmy w pułapce bez wyjścia. Tak też się stało z Dorotą, która mimo iż chciałaby to jednak nie umie się oprzeć Zbyszkowi. Dlaczego? Nie wiem ile z tym wspólnego ma serce oraz uczucia wyższe (bo pożądania mimo wszystko takim uczuciem nazwać nie można), ale naszej bohaterce coraz trudniej będzie walczyć ze swoimi pragnieniami i pokusami.

    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, Dorota nie umie powiedzieć "nie". Jest egoistką, jak każdy w tych sprawach na swój sposób. Ona powinna podjąć ostateczną decyzję, nie zwlekać i ranić siebie, Zbyszka i przy okazji Aśkę. Swoją drogą rozkminić Bartmana nie mogę. Czy Dorota potrzeba mu jest tylko do jednego ? A może jednak ją kocha ? Ale z drugiej strony skoro by tak było, to by z Aśką nie był ..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, oj, oj. Ona się nie uwolni od Bartmana. I w tym urok tego opowiadania. Grześ, Grześ, więcej Grzesia? I like it! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I wróciliśmy do punktu wyjścia. Zbyszek ją odnalazł. Chciałam napisać, że wszystko wróciło do normy, ale to nie jest raczej dobre stwierdzenie. Koło zatoczyło swój okrąg. Nie wiem co Dorota dalej zrobi. Ale im dalej będzie w to brnęła tym gorzej dla niej i dla całego otoczenia. Kiedyś w końcu i tak wszystko się wyda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Baaardzo lubię Grześka, i cieszę się, że tutaj jest :) Myślę, ze i Dorotę ciągnie do Zbyszka, i na odwrót jest dokładnie tak samo.. Widać, że oboje nie mogą o sobie zapomnieć. Inaczej Bartman nie szukałby kontaktu z dziewczyną...

    + tak, sześć lat temu...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zbyś tu taki niegrzeczny jest! i strasznie go takiego lubię! czekam na więcej! :D
    Pozdrawiam. A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dorotka ma strasznie słabą wolę, a Zbysław nie ogarnia, że jak ktoś mówi "nie" oraz "to koniec", to jest to sens dosłowny a nie przenośnia od "bierz mnie tu i teraz".

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbyszek mnie zaskoczył :) Nie sądziłam, że będzie jej szukać. Czekam na kolejne :) Pozdrawiam :)
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja ten mecz z Rosjanami pamiętam bardzo dobrze, mimo że miałam wtedy dopiero 13 lat i byłam kurduplem. Pamiętam cały przebieg tego spotkania. Ilość przekleństw, które powiedziałam . Miałam szczęście wtedy, bo chorowałam, byłam sama w domu, bo mama z bratem w szpitalu byli, a tata w pracy i miała ciszę i spokój i mogłam sama sobie oglądać mecz. Bez wątpienia to był jeden z najlepszych meczów Polskiej kadry jaki widziałam jak do tej pory. Wiem, że wtedy wielu kibiców straciło paznokcie, głos, ale dla takiego czegoś warto było. Ten mecz na zawsze zostanie w pamięci Polskich kibiców. Jeszcze wtedy młodziustki Winiar, Szampon, Ziomek, Świder , Guma, Grucha , Bąku, Grzyb i wielu innych, których pamiętam :D
    Co do odcinka. To ja wiedziałam, że oni znowu wylądują w łóżku i jak widac nie myliłam się. Za bardzo Dorkę ciągnie do Zbigniewa i tylko będzie samą siebie oszukiwac jeśli powie, że tak nie jest. Zastnawiam się czy te ich schadzki będą miały jakieś konsekwencję. Czy ktoś się jeszcze poza Danką i jej mężem dowie o tym, co łączy Dorotę i Zbyszka. Bo nie ukrywajmy. Ta dwójkę łączy tylko i wyłącznie sex, pożądnie. Nie wiem czy darzą siebie jakimś uczuciem, czy zalezy im na sobie. Wiem napewno dlaczego się spotykają i tak osobie myślą. Zbyszek też sprawia, że Dorota staje się przy nim inną kobietą. Jest taka jaka chciałaby być. Nie wiem jak to się ma u Zbyszka. Bo niby ją szukał itd. Ale w jakim celu? Tylko po to, by znowu zdradzić Aśkę, a Dorotę przelecieć? Chyba tylko dlatego. Nie wiem, być może się mylę. Być może tą dwójkę łączy jakieś uczucie.
    Zobaczymy, być może dowiem się czegoś więcej.
    Czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaaaa. ale fajneee;P
    mam nadzieje ze beda razem.
    zmenilam zdanie o zbyszku, jednak jest spoko;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Bałam się, że tak się to może skończyć. Pewne było, że jak ją zobaczył to nie odpuści i zacznie szukać a ona znowu ulegnie. Omotał ją sobie w okół palca i może nie dziwie się, że nie potrafi mu odmówić ale nie wyobrażam sobie tego, że dobrowolnie daje się wciągnąć w ten chory układ. Może nie mieć wyrzutów sumienia ale to nawet nie chodzi o to. Tylko Zbyszek jak na razie nie ma chyba zamiarów rozstawać się z Aśką i tylko wciąga Dorotę w ten trójkąt. Nie wiem tylko co będzie jeśli jednak zrezygnuje z Doroty, przecież ona mogłaby się wtedy załamać.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pamiętam ten mecz, jakby to było wczoraj. Moja przygoda z siatkówką zaczęła się również nieco wcześniej, jednakże ten dzień zapisał się w mojej głowie i sercu. :)

    No i wracamy do punktu wyjścia. Dorota starała się uciec od Zbyszka, uciec od jego pociągającej osoby. Niestety, nadaremnie. Wystarczy, że brunet zjawi się gdzieś w pobliżu, a już jej twardość i zdecydowanie znika, jak za odjęciem ręki. Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak kobieta ma zamiar dalej to ciągnąć. Widać gołym okiem, że nie potrafi się powstrzymać, nie potrafi powiedzieć 'Stop' pieszczotom Bartmana, a on to skutecznie wykorzystuje. Trzeba było jednak nie przychodzić na ten mecz, może nie byłoby tylu problemów. Cóż, ale nikt przyszłości dokładnie nie przewidzi. :)
    Będzie więcej Grzesia? A to mi się podoba! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Dorota ma zdecydowanie słabą wolę i powoli się uzależnia. Chyba. Tak sądzę. Tylko że teraz się nawzajem odnaleźli i będzie ciężko się wyplątać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Danka próbowała uniknąć spotkania Doroty ze Zbyszkiem, no i z meczu jakoś wyrwała dziewczynę, no ale póżniej Zb9 sam odnalazł Dorotę no i jakby to powiedzieć jest tak samo jak wcześniej. Ciekawe jak się to wgl skończy (napisałaś że koniec coraz bliższy co mnie trochę smuci nawet bardzo smuci ) może Zbyszek skończy z Asią i Dorota będzie z nim, ale czy jest to możliwe? przecież ich nic nie łączy oprócz przywiązania

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko nie koniec...
    Dorota źle zrobiła idąc na ten mecz. Być może Zbyszek by odpuścił (co jest jednak mało prawdopodobne), dałby spokój i zajął się Aśką. A oni wplątują się w jeszcze bardziej niebezpieczną znajomość. Co będzie, kiedy prawda ujrzy światło dzienne?

    Piątka na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , serdecznie zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też doskonale pamiętam ten mecz i te wszystkie piękne emocje ;) Moja przygoda kibicowska z siatkówką zaczęła się w jakieś trzy lata wcześniej dzięki mojemu dziadkowi. To jemu zawdzięczam to, że siatkówka zajmuje większą część mojego życia.
    Co do rozdziału to Dorota może i źle zrobiła idąc na ten mecz, ale tak naprawdę to ona chciała go zobaczyć. Na meczu nie miał okazji się do niej zbliżyć więc ją odnalazł i skończyło się jak się skończyło. Zdecydowanie nie chce jeszcze końca :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Zbyszek chyba nie rozumie znaczenia słowa "nie". Dorota już tak dobrze się trzymała a wystarczyło tylko pójśc na mecz i szlag trafił jej zamiary. Bartman działa na nią oj działa jak narkotyk. Czy uda jej się odnaleźc w sobie resztki sił by to przerwac? Zobaczymy:)

    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  19. Widać, że zarówno Dorocie, jak i Zbyszkowi, brakowało tej drugiej osoby. Danka zamiast korzystać z okazji, że poznała Łomacza, to ma o to pretensje. Ja tam bym się cieszyła :)

    OdpowiedzUsuń
  20. czekałam na ta rozmowę Doroty i Zbyszka i nareszcie się doczekałam, a już myślałam, że to przejdzie ot tak, bez echa ;p No i jak ja mam to teraz skomentować? To zachowanie Doroty? No uległa Zbyszkowi, jak zwykle. Potem będzie tego żałowała, a potem znowu ulegnie. Ciekawe tylko co z tą Aśką! No i Łomasz kolejna dobra dusza w opowiadaniu :))
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Serdecznie zapraszam na XIII rozdział jestesmy-sobie-przeznaczeni.blogspot.com
    Jeżeli nie czytasz zignoruj ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Niee...Ja nie chcę końca to niemożliwe. I historia znow zaczyna sie od nowa,Zbyszek widzę ze nic sobie z tego nie robi ze ma "jeszcze" dziewczynę,coż ciągnie swoj do swojego.

    Czekam na kolejny.
    Carol.

    OdpowiedzUsuń
  23. Czy mi coś się wydaje, że Danka i Grześ to coś ten tego? ;) Jeśli nie to nie było tematu, bo mi się często wydaje za dużo i nie to, co potrzeba. Nie mniej jednak wyjazd na mecz z Delectą znów rozpocznie burzliwy okres w życiu Doroty i jeśli Zbyszek się w pewien sposób nie określi, a oni zdecydują się ciągnąć to dalej, to już cały czas tak będzie. Tyle tylko, że w nieskończoność Bartman nie będzie ukrywał romansu, a i Aśka nie jest głupia i prędzej czy później się domyśli. Ja i tak się dziwę, że ona jak do tej pory nie nabrała podejrzeń i podchodzi do tej całej sytuacji na spokojnie. Ze Zbyszka to jest wykwintny aktor, bo tak jak on prowadzi podwójne życie to nie jeden mężczyzna by chciał, a nie potrafi.
    Mówisz, że już nie długo koniec, co mnie niezwykle martwi, a ja nie mam pojęcia jak to się zakończy, ale wypracowałaś sobie przez całą historię taką fabułę, że możesz zrobić wszystko i pójść w każdą stronę. Za to między innymi Cię uwielbiam ;*
    Pozdrawiam;***

    OdpowiedzUsuń
  24. Dorota, żeby uciec od Zbyszka, musiałaby najpierw uciec od siebie, a to nie takie proste. Czułam, że on ją znajdzie, a pojawienie się jej na tym meczu tylko to przyspieszyło. Nie zazdroszczę jej, bo znalazła się w cholernie ciężkiej sytuacji. Wydaje mi się jednak, że ona nie opiera się Zbyszkowi, bo chyba sama tego nie chce lub ma tak słabą silną wolę. Jest między nimi jakaś chemia, ale czy aby tylko to? Najgorszą sytuacją byłaby ta, w której Dorka by się w Bartmanie zakochała. Cały czas nie daje mi spokoju pytanie, czy ich romans się wyda? Czy o ich schadzkach dowie się reszta? Wtedy rozpętałaby się wojna! Zbyszek powinien zastanowić się, czego chce, bo ten układ, w jakim teraz się znajdują, rani nie tylko Dorotę, ale i Aśkę, choć ona jeszcze o tym nie wie. Przy Bartmanie jest taką Dorotą, jaką zawsze chciała być? Zawsze chciała być 'tą drugą'? Wszystko robi się coraz bardziej skomplikowane, a ja coraz bardziej boję się, co się wydarzy w następnym. Trzymasz w niepewności, niczym dobry film, gdzie nie wiadomo, co wydarzy się za kilka minut :)
    Wszystko, co ma swój początek, ma też i swój koniec... :(
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  25. No powrót do przeszłości gotowy, bez wehikułu czasu u fikcji:).
    Wygląda na to, ze Dorota bez Zbyszka nie jest sobą, albo jest kimś, kim nie chce być.

    Pamiętam TEN mecz, co to były za emocje!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ech sobie kobieta komplikuje życie...Bartman on ją uzależnił- wystarczy, że ją dotknie, szepnie coś na ucho czy spojrzy a Dorota wariuje- pożądanie odbiera zdrowy rozsądek, a emocje biorą górę. Wpakowała się nam oj wpakowała, ale Zbyszek też się wpakował, bo gdyby nie chciał, nie szukałby jej, a tak to ewidentnie musi być nią przynajmniej zafascynowany. Dostaje zawsze to co chcę, nie jest mu za dobrze? z boku idealny związek z Joanna, a z drugiej strony romans z Dorotą hmmm może bycie z Aśką to tak na pokaz? wszystkiego można sie po nim spodziewać. Nie wiem czy taki układ jest dla niego wygodny...bo przecież wszystko kiedyś wyjdzie na jaw...cudownie! uwielbiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedyś spotkałam kogoś, kto powiedział mi, że nie chce się nigdy zakochać. Wiesz dlaczego, Mel? Bo kochający ludzie głupieją, zapominając do czego służy mózg. I miał pewnie sporo racji, tyle, że chwile później sam się zakochał i zapomniał o istnieniu swojego mózgu. Czy nie podobnie jest w przypadku Dorki i Zbyszka?
    Nie, oni nie myślą o konsekwencjach swoich decyzji. Nie myślą o pewnej blondynce, którą w ten sposób krzywdzą. Nie. Dla nich ważna stała się tęsknota, bliskość ich ciał, pocałunki. Nie istotne jest to, co dzieje się dookoła. Liczą się dla nich dwa splecione ze sobą ciała, ich bliskość, które oddają więcej niż nie jedno słowo.
    Dorota powinna uciec. Tylko dlaczego po raz kolejny poddała się siatkarzowi? Chyba nikt nie ma wątpliwości. Stali się dla siebie uzależnieniem. Powinna uciec? Tylko po co. Przecież myślami od niego i tak nie ucieknie.
    Welcome to Japan :) Pamiętam :)Cudownie wiedzieć, że jesteś świadkiem jednych z najpiękniejszych chwil w polskiej siatkówce.
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  28. Pierwszy na spalone-fotografie.blogspot.com , serdecznie zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Grzesiu :)))) Moja słabość do niego sięga zenitu i jako jedna z niewielu mam zaciesz że Trefl w tym sezonie jest zdecydowanie częściej na ekranie, a do tego niemal codziennie puszczam sobie jego wywiad na Plus Lidze łapiąc zaciesz, to tak jak z tobą i Kadziem. Ale do rzeczy. Bartman ty mi powiedz co siedzi w twojej głowie? Pytanie mogła bym skierować nie tylko do tego twojego, ale i do naszego prawdziwego Zbyszka, bo jego dzisiejszy wpis dość zaskakujący. Widziałaś? Nie, zajrzyj na jego blog :P Ale do rzeczy Czego on chce od Dorki, gdyby chciał tylko seksu, to poszedł by do burdelu, no chyba ze jego kręci to że laska jest na jedno jego spojrzenie a głupieje przy nim wyłączając swój mózg. Szczerze ci powiem nie chcę nigdy wplątać się w taką pułapkę uczuć, Dorota przy nim głupieje i nie wierzę że czuje do niego tylko pociąg i nic więcej, ona chyba się w nim zakochała, jest nim zafascynowana i sama nie wie co się z nią dzieje, przecież jak sama wspomina wcześniej taka nie była, to Bartman budzi w niej inną Dorę

    OdpowiedzUsuń
  30. Pojawił się szósty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Drugi na spalone-fotografie.blogspot.com , zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń