piątek, 16 listopada 2012

Siedem.




     Minął niecały miesiąc od mojej ucieczki z gdańskiego hotelu. Ja mogłam powiedzieć, że od prawie tygodnia wreszcie miałam spokój. Bartman łatwo nie odpuścił, były telefony, wiadomości tekstowe czy zapychanie skrzynki mailowej na Facebooku. Na żaden ze swoich apeli nie odstał ode mnie odpowiedzi. Nie było to proste i naprawdę, kiedy raz po raz widziałam jak jego imię wyświetla się na ekranie komórki miałam ochotę nacisnąć zieloną słuchawkę. Moja ręka z resztą dość często zamierała w połowie drogi, by to zrobić, ale resztkami sił zawsze się powstrzymywałam. Danka namawiała mnie do zmiany numeru, ale ja twardo upierałam się, że odpuści i chyba wreszcie mogłam przyznać, że miałam rację.
     Jak już jesteśmy przy Dance to pasuje wspomnieć o niej kilka słów. Przyjaźnimy się ze sobą dobre 10 lat. Los połączył nas w liceum a później na studiach. Ruda nigdy nie rozumiała i nadal nie rozumie mojej fascynacji siatkówką, ale jako jedna z niewielu w pełni ją akceptuje. Sama z resztą ma swoją pasję jaką jest decoupage a ja w tym nie widzę nic fajnego. Danka z resztą kiedyś powiedziała mi, że to przez mój brak kreatywności i wymyślaniu czegoś z niczego. Cóż nie każdy jest ideałem. Jednak mimo tych różnic potrafimy ze sobą wytrzymać. Danka od razu po moim powrocie wiedziała, że coś jest nie tak. Z początku zbywałam ją półsłówkami twierdząc, że nic się nie wydarzyło, ona i tak wiedziała swoje. W końcu pękłam i wyśpiewałam jej wszystko jak na spowiedzi. Nie zrugała mnie, za to co usłyszała, ba nawet starała się pocieszyć. Jedyną opinią na ten temat jaką od niej usłyszałam było coś, co można, by spokojnie zapisać w poradniku typu „Naj”
     - Dobrze zrobiłaś odchodząc i ucinając to jeszcze na tym etapie – mówiła. - Inaczej cała ta sytuacja mogłaby się rozwinąć w coś bardzo niezdrowego i niszczącego cię od środka. To, że on ma dziewczynę którą bez zająknięcia potrafił zdradzić tylko źle o nim świadczy.
     Wiedziałam, że ma rację, ale cóż z tego jak tak naprawdę nie potrafiłam zapomnieć o Bartmanie. Ona miała swojego Szymona i od lat była szczęśliwa. Ja szukałam tego szczęścia wciąż trafiając ma mniej lub bardziej dramatyczne niespodzianki.
     - Dorka weź się za siebie i rozglądnij wokoło, na naszej uczelni pełno przystojniaków – powtarzała.
     Co ja miałam powiedzieć, kolejny raz miała rację, pełno na naszej akademii było mężczyzn, na których można było dłużej zawiesić oko. Czy młody wykładowca, czy asystent, a nawet student ostatniego roku. Oczywiście rozglądałam się, ale za każdym razem nieświadomie albo dostrzegłam w nich coś podobnego do Zbyszka albo znów mimo ich „ boskości” nie dorastali mu do pięt. To było chore, ale nijak nie potrafiłam się tego wyzbyć.

     Siedząc w salonie u Piątków obracałam w palcach bilet, który dopiero co odebrałam. Bilet na mecz ligowy Bydgoszczy z Resovią. Nic mnie nie mogło powstrzymać bym nie pojechała na to spotkanie, a jednak i tak miałam sporo wątpliwości.
     - Na czym tak się wyżywasz? – roześmiany Szymon postawił przede mną filiżankę z orzechowym cappuccino z domieszką brandy. Jak na baristę przystało nikt z moich znajomych nie robił lepszej kawy.
     - Na pewno coś, co ją gryzie, patrz tylko na jej minę – Danka przysiadła obok swojego męża. Normalnie małżeństwo jak z katalogu. Zazdrościłam jej tego, ale była to zdrowa zazdrość. Byłam skłonna postawić swoje życie na to, że oni już zawsze będą razem.
     - Kupiłam to – jakoś nie mogło mi przejść przez gardło słowo bilet. Danka sięgnęła po podłużny kartonik pokazując go przy okazji Szymonowi.
     - Wiedziałam, że nie zrezygnujesz. Myślisz, że to jest dobry pomysł? – pytała sceptycznie.
     - Łuczniczka jest duża, to nie jest dobre miejsce – powtarzałam jej ten sam argument, który w głowie wałkowałam sama.
     - Myślę, że Dorota ma rację. Do tego on podobno już nie szuka z nią kontaktu – Szymek był wtajemniczony we wszystko i obrał teraz moją stronę. Nie przeszkadzało mi to, że wie o tym co wydarzyło się w moim życiu, nawet mi pomogło, bo czasami potrzeba męskiego punktu widzenia na daną sprawę.
     - Nie bądź taki pewien – Rudą jak widać nie przekonały nasze argumenty.
     - Nie mąć jej w głowie, chce jechać niech jedzie. Zobaczysz nic wielkiego się nie stanie - posłałam w kierunku blondyna uśmiech w ramach podziękowania.
     - Właśnie żebyś wiedział, że zobaczę. Przyniesiesz laptopa? - Danka zdeterminowana zaczęła wymachiwać, gdzie dana rzecz się znajduję.
     - Po co ci laptop? – pytałam głupio. Ta milczała, dopóki urządzenie nie znalazł się w zasięgu jej rąk. Zaczęła klikać po klawiaturze raz po raz spoglądając na bilet. – Chyba żartujesz! – jęknęłam, gdy dotarło do mnie co zamierza.
     - Nie żartuję i albo pojedziesz na ten mecz ze mną albo cię nigdzie nie puszczę – Szymek na te słowa wybuchnął śmiechem za co został skarcony srogim spojrzeniem żony. Ja zaś byłam w szoku, dlatego nawet nie miałam jak się odezwać.
     - Coś ci nie pasuje? – spojrzała w jego stronę z udawaną wściekłości.
     - Wszystko kochanie, wszystko. Ty i mecz siatkówki - teraz już roześmiał się w najlepsze za co oberwał w głowę gazetą, która leżała wcześniej na stole.

     Nie wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądał mój wyjazd z Danką na ten mecz. Szymon miał rację, ona nie miała pojęcia o siatkówce. Byłam nawet skłonna powiedzieć, że nie wiedziała, że seta gra się do 25, a po każdym z nich przeciwnik zmienia strony. Do tego za dobrze ją znałam i wiedziałam, że przed samym wyjazdem wpadnie na jakiś szalony pomysł.
     - Co tam masz? – wskazałam na reklamówkę, kiedy wsiadła tylko do mojego auta. Ta usadowiła się wygodniej w fotelu wyjmując z worka perukę w odcieniach bardzo jasnego blondu.
     - To dla ciebie – wepchnęła mi ją w dłonie. – Przymierz.
     - Ty kompletnie oszalałaś, nie będę tego przymierzać! Po za tym w tym czymś bardziej rzucałabym się w oczy! – mogłam się tego spodziewać. Szymon wyjechał na tygodniowe szkolenie i ta miała za dużo czasu na myślenie, a jak Ruda za dużo myśli to ma właśnie takie głupie pomysły.
     - Chciałam tylko pomóc – obrażona odwróciła się do okna udając, że zdobione ogrodzenie jej sąsiadów stało się nagle bardzo interesujące.
     - Przepraszam, ale to naprawdę przesada – usiłowałam ją udobruchać. – Danka no! – krzyknęłam, gdy tak milczała nadal.
     Wiedziałam, że teraz jedynym sposobem, by ją przekonać powrotem do mnie jest wciśniecie tego czegoś na głowę. Po kilku chwilach szamotania z peruką mogłam jej zaprezentować swój nowy wygład.
     - Zdejmij to wyglądasz jak karykatura Barbie – Ruda, ledwo powstrzymała swój kreskówkowy chichot.
     - Dzięki wiesz! – teraz to ja obraziłam się na nią.
     - Dorka ok., to był kiepski pomysł, zdejmij to i będzie po sprawie. Albo wiesz co? Włosy mogłabyś związać. Pożyczę ci frotkę – rzadko, kiedy wiązałam swoje długie włosy w kucyk, przeważnie tylko do laboratorium, ale dla świętego spokoju zrobiłam to również teraz.
     - To nie jest koniecznie wiesz o tym tak samo dobrze, jak ja ,ale niech ci będzie – stwierdziłam, gdy w końcu ruszyłyśmy w drogę.
     - Pewnie tak, ale co ci szkodzi – zakończyła ten temat i zabrała się za szukanie w radio jakiejś fajnej muzyki.

     Nasze miejsca tak jak już mówiłam najlepsze nie były, a do tego liczni kibice, którzy wypełnili hale dawali doskonały maskujący tłum. Powoli zaczęłam stwierdzać, że ta cała panika była na wyrost i na następny mecz pojadę już jak normalny człowiek nie robiąc przy tym żadnych ceregieli.
     - Ty, to ona? – kamera na telebimie podczas przerwy technicznej pokazała Aśkę, która zapewne w towarzystwie innych partnerek siatkarzy dopingowała drużynę.
     - No proszę zawodników to nie zna, ale tą co znać nie trzeba rozpoznaje jak sroka złoto w kupie miedzi – zironizowałam.
     - Przestań być złośliwa i lepiej pomyśl, że jestem tutaj z tobą – powiedziała to z takim bólem jakby co najmniej ktoś stosował na niej tortury.
     - Nikt cię o to nie prosił – przypomniałam jej.
     - Będziesz się o to teraz kłócić? – ta również nie chciała odpuścić.
     - Nie, oglądajmy mecz, po to tutaj przyszłyśmy.

     Spotkanie było zacięte i wszystko wskazywało na to, że rozstrzygnie się w tie breaku. W czasie meczu zaobserwowałam, że Danka raz po raz przy traconych punktach podskakuje nerwowo. To nic, że robiła to za każdym razem i nie ważne czy punkt traciła Bydgoszcz czy zespół z Podkarpacia. Tak czy siak, u niej i tak to był krok milowy.
     - Jeszcze jeden punkt i będzie po wszystkim – powiedziała, gdy niespodziewanie Bydgoszcz osiągnęła w 5 secie przewagę 2 punktów i na zagrywkę przy stanie 14 do 12 szedł Bartman. Akcje przerwał Kowal prosząc o czas. Niczego nieświadome czekałyśmy na rozstrzygnięcie, kiedy Danka zaczęła machać na wprost siebie.
     - Co ty robisz? – spytałam.
     - Spójrz jesteśmy tam – wskazała na telebim nie przerywając ruchów reki. W ostatniej chwili zobaczyłam, że kamera uchwyciła nas, po czym zawodnicy wrócili na boisko.
     Patrzyłam na zachowanie Zbyszka i doszłam do wniosku, że doskonale widział mnie jeszcze przed chwilą na telebimie, bo zaczął się rozglądać po trybunach.
     Wszyscy po meczu zastanawiali się, jak to możliwie, że bydgoski zespól przegrał wygrane spotkanie. Najpierw Bartman zepsuł zagrywkę, później wystawę od Łomacza, a na koniec Nowakowski posłał 2 asy serwisowe w tym jeden padł tylko dlatego, że Zbyszek nie zdąży się dokładnie uchylić. Nikt po za mną nie wiedział, że to po części moja wina.

.:: ::.
Byłyście przekonane, że Dora nie ucieknie od Zbyszka i pojedzie do Dani. Czyli jeden zero dla mnie, że udało mi się was zaskoczyć. Chyba mi się udało, prawda? Mam nadzieję, że polubiłyście Dankę. Będzie miała tutaj jeszcze swoje 5 minut :P
Przeglądając ostatnio rozbudowane statystyki na blogspocie(dopiero niedawno zajarzyłam, że coś takiego istnieje) dostrzegłam, że moje blogi czytają(przeglądają) osoby z Irlandii, Niemiec USA, Rosji(co miło mnie zaskoczyło) a nawet znalazł się Izrael. Nie wiem na, ile w tym jest przypadkowych wejść osób, które nie maja pojęcia, co to jest blog o siatkówce, ale to i tak miłe uczcicie. Jeżeli mam czytelników z innych krajów niż Polska to teraz pozdrawiam ich serdecznie.

34 komentarze:

  1. czekałam na jakieś miłe spotkanie Doroty ze Zbigniewem po meczu, cóż. pewnie się jeszcze doczekam. Rozdział mi się bardzo podoba! Pozdrawiam. A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, zaskoczenie jest najlepsze, co może autorka zrobić:)

    I gdyby ich nie pokazali na telebimie... To może by Bydgoszcz mecz wygrała i Zbyszek nie zauważyłby jej. Mam przeczucie, że Bartman ją po meczu dopadnie, by porozmawiać. Ale czy się nie mylę?

    A taka przyjaciółka jak Danka to jest skarb. Zawsze wie jak doradzić (dobrze) i pewnie pomorze Dorocie się z niektórymi kłopotami uporać:)

    Pojawił się ostatni rozdział opowaidania o nulce na greens-art-handmade.blogspot.com, więc zapraszam.

    /when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , greens-art-handmade.blogspot.com /

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze zrobiła,nie zostając z nim... Widząc Aśkę na meczu,ma potwierdzenie, że nadal są ze sobą. Gdyby on czuł cokolwiek do niej, myślę, że byłoby inaczej. Jednak sądzę, że i tak się spotkają :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh..ależ dziekuje za pozdrowienia z prawdo podobnie juz zimnej Polski.

    A wracajac do opowiadania,taak..zaskoczyłas mnie,jakos tak wszystko straciło sens bez Zbyszka,czy tylko ja mam takie przeczucie?

    Dziek,do następnego ;D

    Carol

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto, jeśli nie przyjaciele, ratowałby na tyłki w najgorszych sytuacjach? Oni idealnie się do tego nadają, poza tym zazwyczaj robią to z własnej woli i to jest w tym wszystkim najcudowniejsze. Taki jeden rozdział bez obecnego w dialogach czy sytuacjach Zbysia to miły odpoczynek.:D Ale on jeszcze nie powiedział wszystkiego. Cholernie ciekawi mnie, co będzie dalej. :) Pozdrawiam. :* [siec-nieporozumien] [short-volleyball-stories]

    OdpowiedzUsuń
  6. O, czyli nie tylko mnie odwiedzają obcokrajowcy.Racja, bardzo miłe uczucie. :)
    Zaskoczyłaś mnie, nie powiem. Naprawdę myślałam, że Zbyszek zaciągnie ją do tej Dani, a tu proszę, Dorota zaparła się i wyjechała, gratulacje dla niej. Wreszcie oderwała się od uzależnienia, to było oczywiste, że dalsze 'pasożytowanie seksualne' na Bartmanie z pewnością zakończyłoby się katastrofą.
    Pokochałam Dankę, niesamowita kobieta! I tylko pozazdrościć takiego męża, chociaż wypowiadał się bardzo rzadko, to mimo wszystko zdobył moją sympatię. :)
    Ach, urok telebimów. Czyli jednak nie udało się pozostać niezauważoną. Ciekawa jestem, co przebiegło przez głowę Zbyszka, kiedy zobaczył twarz swojej nocnej kochanki. Nie wiem, czy dobrze myślę, ale chyba musiało mu choć trochę zależeć, skoro początkowo tak starał się do niej dobijać. Czyżby szykowała nam się jakaś konfrontacja? :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby niepozorny wyjazd na mecz, nic wielkiego, jednak w całej tej pogmatwanej historii, to oznacza trochę więcej niż 'nic'. Miałam jakieś wewnętrzne przeczucie, że Zbyszek i tak ją złapie po meczu, że stanie się coś, co mu da jasno do zrozumienia, że ona tu jest (i tańczy dla mnie, chciałoby się dośpiewać:D), oczywiście się nie pomyliłam. Nie wyobrażam sobie tylko tego ich spotkania, po takiej akcji? Bartman będzie śmiał mieć do niej pretensje, że wyjechała bez słowa? Co on znowu wymyśli? Coś czuję, że nagłe zakończenie tego romansu nie spodobało mu się i będzie robił wszystko, by jednak to nadal ciągnąć. Danka jest niezastąpiona, skarb nie przyjaciółka :) Mimo, że nie podziela jej pasji i poglądów, postanowiła wybrać się z nią na ten mecz :D Mam cichą nadzieję, że jej obecność uchroni Dorotę przed zrobieniem czegoś głupiego, a jeśli będzie potrzeba, wyleje jej kubeł zimnej wody na głowę :D Coś czuję, że to nie koniec bliskich kontaktów Zbyszka i Doroty :D Choć ona wykazała się silną wolą, nie odbierając tych telefonów, to teraz może być o wiele trudniej się powstrzymać. Zobaczymy, co się dalej wydarzy :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nicierpliwie czekam aż w końcu się spotkają ;p Wiedziałam że Dorota nie odpuści Zbyszka, tak czułam. Coś tu się jeszce zadzieje napewno, inaczej byłoby za łatwo;p Danka fajna osóbka.
    OOO no to ciekawe masz te statystyki!
    Hello from Poland!

    Greetings! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak myślałam, że długo bez siebie nie wytrzymają :D. Dorota niby nie chciała, ale samo to, że kupiła bilet wskazuje jednak na to, że w głębi chciała go spotkać :D Czekam na następny :)
    Przy okazji zapraszam na kolejny, 3 rozdział :)

    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż Dorota uciekła i bardzo dobrze. Nie ma sensu się w coś takiego pakować. Nie ganię ją za wyjazd na mecz, bo jakby miała unikać Bartmana to by z domu nie mogła wyjść, bo w każdej chwili mógłby być na ulicy jakiegokolwiek miasta. Podjęła ryzyko i fajnie, ale co będzie dalej?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy kiedykolwiek opuszczą mnie problemy z komputerem, ale nie ma co się nad sobą użalać. Dziś pożegnałam się z jednym swoim dzieckiem, jest mi jakoś smutno, ale nie o tym mowa ;)
    Masz rację 1:0 dla Cb, bo ja myślałam, że ona pojedzie do Danii. Miałam jednak trochę racji w tym, że Zbyszek nie odpuści tak łatwo. Jak widać Aśki też nie odpuścił i jest z nią nadal. No takiego zachowania z jego strony, ale już na to nic poradzić nie można, że jest taki a nie inny ;)
    Bardzo przypadło mi do gustów małżeństwo Piątków i czekam na to 5 minut Danki ;)
    Przepraszam skarbie, że tak krótko dziś, ale zawsze jak wracam to ciężko mi się rozkręcić. Mam nadzieję, że los nie będzie mi już fundował takich przerw. Choć może to nie wina losu tylko mojego komputera i Internetu ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Boje się, że ta decyzja o wyjeździe na mecz była wielkim błędem. Uciekła i miała szanse zacząć wszystko od nowa, może postarać się zapomnieć o Zbyszku chociaż na pewno nie byłoby to łatwe. Teraz jeśli Zbyszek ją zobaczył to zapewne nie odpuści tak łatwo a ja tylko boje się, że Dorota nie będzie potrafiła mu się oprzeć i znowu wpakuje się w ten chory układ. Nie chciałabym tego ale chyba wszystko do tego zmierza. Chociaż może tak właśnie tak powinno być, może akurat Zbyszek w końcu zacznie trochę myśleć i zdecyduje się wybrać tylko jedną z dziewczyn. Chciałabym tego ale wiem też, że to jest za proste.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja nie pamiętam, jak obstawiałam, co ta skleroza robi z człowiekiem :D
    Nie wiem po co Dorota jechała na ten mecz? Nie dość miała problemów ze Zbyszkiem? Naprawdę dla własnego dobra, mogła zrezygnować z tego wyjazdu. I teraz pewnie Zbyszek będzie ją szukał, i teraz tak łatwo nie odpuści, bo jak wiemy Bartman się nie poddaje. Teraz pytanie, czy znów będą się spotykac na takiej samej zasadzie jak podczas ME czy może teraz Dorota powie stanowcze nie i spadaj na drzewo.
    I tak czułam, gdy przeczytałam o meczu. Jakieś przeczucie mówiło mi, że oni jakimś cudem się, spotkają, wpadną na siebie czy może ich spojrzenia w jakimś tam sposób się skrzyżują. Pech chciał, że Dorotę pokazali na telebimie i Bartman na pewno zepsuł zagrywkę, bo zobaczył ją,
    Przepraszam za tak beznadziejny komentarz. Poprawię się, obiecuje:*

    OdpowiedzUsuń
  14. To fakt, myślałam, że Dorota jednak ulegnie i pojedzie do Danii :) Udało Ci się mnie zaskoczyć. Z drugiej strony, rozważając później jednak jej ucieczkę od Zbyszka, to czułam, że swój udział w życiu Dory wezmą jej przyjaciele. I tutaj się nie myliłam :D Teraz pytam: Po co?? Po co ona tam pojechała? Przecież każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek, nie podjąłby takiego kroku. Koniec to koniec. Odcięła się od tej znajomości, to dlaczego próbuje za wszelką cenę do niej wrócić? To było do przewidzenia, że jeśli pojedzie na mecz, to w jakiś sposób się z nim spotka, albo on ją przez przypadek zauważy. Tak jest zawsze, bo los lubi płatać figle :D Może ta peruka nie była takim złym pomysłem :D Teraz jestem ciekawa czy się spotkają czy Danka zaciągnie ją do domu.. Znając Zbyszka, to nie odpuści i wygrzebie ją choćby spod ziemi ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. No masz! Wiedziałam, że wyjście na mecz nie ujdzie płazem! Dorota mogła nie ryzykować. Niepotrzebnie to zrobiła. Ale gdybać nie ma sensu, lepiej się zastanowić, jak można szybko stamtąd zwiać, zanim Zbyś włączy tryb SZUKANIE.

    OdpowiedzUsuń
  16. Danka dobrze mówiła na początku. Popieram ją w 100%, ale z tą peruką to po prostu uśmiech na twarzy murowany. Nigdy bym nie sądziła że jak Dorota pojedzie na mecz to pośród wszystkich zgromadzonych kibiców zauważy ją Zbyszek, ale to wszystko przez tą kamerę. Ciekawe co się dalej wydarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyli wyjście na mecz zakończyło się inaczej niż powinno? To ciekawe, co teraz zrobi Zbyszek i Dorota. Tak, ja polubiłam Dankę :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Już zaczynam lubić Dankę. Ona mimo wszystko ma głowę na karku i ma takie samo zdanie jak ja: dobrze, że Dorota wyjechała i zakończyła to coś co było między nią a Bartmanem. W sumie nie wiem, jak mam to nazwać, bo oni tak naprawdę chodzili ze sobą tylko do łóżka, chociaż dla Doroty to było czymś więcej, niż zwykłym seksem. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jako przyszły psycholog - plajtuje! Nie potrafię zrozumieć zachowania Bartmana i chyba minie jeszcze dużo czasu zanim pojmę chociaż niewielką część tej sfery. Bo z jednej strony dobrze mu z Aśką, ale z drugiem wciąż nie może, ale przede wszystkim nie chce, zrywać kontaktów z Dorotą - i bądź tu teraz człowieku psychologiem i to zrozum! Mam nadzieję, że Ty mi w tym pomożesz w następnych rozdziałach :D

    A Danka to Danka - udana kobieta z niej! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam! Z góry z całego serca przepraszam za spam, jednak wiadomo, każdy chce zdobyć czytelników, prawda? :) Jeśli nie jesteś zainteresowana, po prostu zignoruj ten komentarz. Będę jednak bardzo szczęśliwa, jeśli chociaż rzucisz okiem. Może treść cię zainteresuje? :)

    Poznaj piątkę młodych ludzi, którzy mają podobne spojrzenie na świat, jednak są zupełnie inni. Każde z nich zmaga się z własnymi problemami, nałogami, lękami, słabościami i trudami własnego życia. Są samotni i nie wierzą w dobro czy sprawiedliwość. Na skutek pewnych wydarzeń, zostają ukarani i wspólnie muszą odremontować bibliotekę. Żadne z nich nie spodziewa się jednak, że w tej grupie znajdą osoby, z którymi połączy je przyjaźń a nawet coś więcej. Poznaj historię rozwijającej się przyjaźni oraz losy nastolatków którzy nauczyli się ufać i kochać.
    http://brytyjski-akcent.blogspot.com/

    Z góry bardzo dziękuję za wstąpienie na bloga. Liczę, że treść cię zaciekawi i jeszcze raz przepraszam za spam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj Danka jakie ma pomysły. Widać, że brak Szymona wpływa na nią źle. Ja wiedziałam, że Dorota coś wykombinuje, no i masz ! Pojechała na mecz . Bartman pewnie teraz znowu będzie ją zasypywał toną wiadomości albo połączeniami.. no chyba, że jednak Dorka się z nim spotka po meczu ..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie oszukujmy się ludzie rozstają, zdradzają, kłamią i nie ma ideałów. Dorota za szybko odpuściła, ale teraz nie była konsekwentna. Coś ją na ten mecz ciągneło i pewnie to nie była chęć kibicowania. Ona chciała zobaczyć JEGO i zwrócić na siebie uwagę. Być może nawet sama sobie z tego nie zdawała sprawy ale tak było!

    OdpowiedzUsuń
  23. A więc jednak mu uciekła i bardzo dobrze :) Tak myślałam właśnie, że jak Danka zobaczyła Aśkę na telebimie to później kamera pokarzę Dorotę i Dankę. Podziwiam Dankę, że tyle wytrzymała na meczu nie interesując się w ogóle siatkówką. Ja bym tak miała jakbym poszła na mecz piłki nożnej bo ten sport mnie w ogóle nie interesuje. Poszła na ten mecz bo tak naprawdę chciała zobaczyć Zbyszka chociaż tłumaczy sobie to pewnie zupełnie inaczej :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Masz rację, polubiłam Dankę:) Nie do końca rozumiem postępowanie Doroty, skoro odpuściła sobie Zbyszka to co robiła na meczu Resovi? Mam nadzieję,że dowiemy się tego już niedługo;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dorota bardzo dobrze zrobiła, że wyjechała, ale coś czuję, że i tak dojdzie do jej spotkania z Bartmanem. A nasz Zibi to by się w końcu mógł zdecydować na której dziewczynie bardziej mu zależy;)

    Serdecznie zapraszam na 12. na http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  26. W wolnym czasie zapraszam na pierwszy rozdział na greens-art-handmade.blogspot.com.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Danka jest genialna i już kocham tą kobietę :D Dorota niby uciekła, ale na mecz pojechała, a po co, to już każdy wie ;p Nie chcę bawić się w proroka, ale mam wrażenie, że Zibi i Dorota spotkają się szybciej (twarzą w twarz) niż obu kobietom się wydaje... Oby tylko nie było z tego kłopotów.
    Pozdrawiam, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Danka jest świetna i ten jej pomysł z peruką genialny xdd Czrkam na kolejną notkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Boże niedługo zapomnę przez te studia jak się nazywam, kolejny okropny poślizg u ciebie. Kurcze niby nic wielkiego jechać na mecz, nawet jeżeli wcześniej Dorotę łączyła ze Zbyszkiem wiadoma zażyłość, ale Łuczniczka specyficzną halą jest :P tam tłumów nie ma nigdy. Jednak wiem z doświadczenia że siatkarze podczas meczów nie rozglądają się po trybunach, ale trybuny to jedno a telebim to drugie. Biedny Bartman przez swoje rozkojarzenie zawalił Bydzi mecz, hehe. Jestem ciekawa czy dopadnie ją już po meczu, czy może Asia to zrobi, a może uciekną.
    Danka :)))) Kocham drugoplanowe postacie spod twojej ręki, taki był Jarski na "Marzenia" tak teraz będzie Danka, czuję że ona coś tutaj nawywija :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Pojawił się czwarty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, życzę miłej lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kurczę no... rozsądek to jednak czasem przegrywa z sercem. Znaczy no tak mi się po tym rozdziale wydaje. Bo przecież Dora ot tak sobie na ten mecz nie pojechała, prawda? Niby miała wsparcie przy tym w przyjaciółce, ale powinna była się jej posłuchać i nie jechać. Oczywiście rozumiem, że wtedy zapewne dalsza fabuła opowiadania mogłaby nie istnieć, więc nie potępiam ;d
    Ale wyczucie mieli ci operatorzy kamer, by pokazać je na telebimie.
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Pojawił się prolog na spalone-fotografie.blogspot.com , serdecznie zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 21 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ oraz na 3 rozdział na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Przeznaczenie. Na początku pomyślałam sobie, ze Dorota kusi los. Ale czy nie jest tak, ze przeznaczenie i tak robi co swoje, bez względu na to, jak bardzo ostrożni jesteśmy? I myślę, że tak własnie było i w tym przypadku. Bez względu na to, czy Dorota pojechałaby na ten mecz, czy też nie, odnoszę wrażenie, że i tak prędzej czy później spotkałaby Zbyszka. Może to dobrze. Mimo wszystko powinni sobie to wszystko wytłumaczyć. Może dziewczyna powinna mu powiedzieć, że nie odnajduje się w roli tej trzeciej. A ten doopek powinien też się na coś zdecydować. Bo nie można przecież w życiu mieć wszystkiego. I powinien zrozumieć, że ten, co chce mieć wszystko, na końcu zostaje z niczym.
    Pozdrawiam cieplutko :***

    OdpowiedzUsuń